„zawsze redaktor”
„CZERPAĆ Z DOŚWIADCZEŃ' Rozmowa z v- ce przewodniczącym Okręgu Kujawsko - Pomorskiego, Panem Edmundem Janke rozmawiała: Helena Skonieczka
- Toruń i Bydgoszcz to miejsca Pana pracy zawodowej i działalności społecznej. Które ze zdobytych tam doświadczeń przydają się Panu w obecnej działalności?
- Rzeczywiście, miasta te przeplatały się ze sobą przez cały czas mojego istnienia w Związku. W szeregach Polskiego Związku Niewidomych znalazłem się w końcu lat 60-tych. Dzięki pomocy ówczesnych władz Okręgu - pana Klemensa Graji i prezesa Spółdzielni Niewidomych „Gryf' - Henocha Drata stałem się działaczem, a później pracownikiem w strukturach PZN i Spółdzielni Niewidomych. Zawdzięczam im swoje podstawy działalności i pierwsze kroki kariery.
- Zacznijmy od podstaw Pana rehabilitacji. Czy to prawda, że jest Pan uczniem znanej prekursorki polskiej pedagogiki specjalnej - dr Wandy Szuman?
- Po utracie wzroku dostałem się „w objęcia' tej wielkiej i wspaniałej działaczki na terenie całego Pomorza. Była ona wtedy nauczycielem akademickim Uniwersytetu Mikołaja Kopernika, która ściśle współpracowała z toruńskim środowiskiem niewidomych. Już przed wojną osobiście znała założycielkę Lasek - znaną postać - Matkę Elżbietę - Różę Czacką. Właściwie cała moja edukacja rehabilitacyjna miała swój początek właśnie u dr Wandy Szuman, która uświadomiła mi rolę ciągłej samorehabilitacji w osiągnięciu pełnego efektu usamodzielniania się w różnych dziedzinach życia. Była też jedną z pierwszych osób, która zaznajamiała mnie z opracowaniami literatury specjalistycznej (środowiska osób niewidomych) wydawanej również poza granicami Polski. Dokładnie mówiąc, czytała mi je w językach oryginalnych, jak również w tłumaczeniach. Mogę śmiało powiedzieć, że doświadczenia zdobyte w tym okresie, zaowocowały w późniejszej mojej działalności.
- Które z inicjatyw podjętych m. in. przez Pana na rzecz niewidomych, uważa Pan za najciekawsze i najbardziej „trafione'? - Robiliśmy dużo - zarówno w strukturach Okręgu, Koła, czy Warsztatów Terapii Zajęciowej. Ciekawym doświadczeniem (przed wielu laty) było dla mnie utworzenie „Dyskusyjnego Klubu Książki Mówionej', później prowadzenie cyklu dyskusji i pogadanek w oparciu o konkretne pozycje literatury historycznej (co było i jest moim hobby). Istotne znaczenie miało także dla mnie utworzenie Ośrodka Czytelnictwa chorych i osób niepełnosprawnych, który powstał jako jeden z pierwszych w Polsce. Bardzo ciekawa jest też współpraca, którą obecnie prowadzimy z uczelniami z Torunia, szczególnie z Wydziałem Sztuk Pięknych UMK, gdzie niewidomi biorą czynny udział w bezwzrokowej ocenie prac studenckich. Są to prace plastyczne, które działają na wyobraźnię, poprzez inne zmysły niż tylko wzrok. Studenci pedagogiki odbywają również u nas praktyki asystenckie i wolontariackie. Do pracy staram się zawsze podchodzić z sercem. Takie podejście do ludzi, ludzi z różnymi schorzeniami, nie tylko wzrokowymi, jest bardzo ważne. Związku trzeba się „nauczyć', a Związek to ludzie i lata doświadczeń, które odgrywają potężną rolę. Stanowi to bazę do dalszej pracy i działalności, które powinno już przejmować młodsze pokolenie.
- Delegaci na XVII Okręgowy Zjazd obdarzyli Pana zaufaniem, powierzając funkcję v-ce przewodniczącego. Czym przede wszystkim zamierza się Pan zająć w Okręgu Kujawsko - Pomorskim? - Zgodziłem się kandydować do prezydium Okręgu mając już w swojej przeszłości pewne doświadczenia. W 1976 roku zostałem prezesem Okręgu Toruńskiego - wybranym na I Zjeździe Delegatów. Byłem też kierownikiem biura - a po reorganizacji administracyjnej - kierownikiem Koła w Toruniu liczącego około 800 członków, prezesem Spółdzielni Niewidomych „Gryf', przewodniczącym Rady Nadzorczej, a także długoletnim działaczem w najwyższych władzach Związku, obecnie - dyrektorem Warsztatów Terapii Zajęciowej PZN . Zawsze jednak najlepiej się czułem w pracy u podstaw, czyli w Kole. Tu najbardziej czuje się, że jest to praca z człowiekiem i dla człowieka. Jak w przeszłości, tak i teraz kieruję się zasadą, aby dobro członków naszego, wspólnego związku było dla mnie najwyższym wyzwaniem, aby zawsze godnie reprezentować niewidomych wobec władz samorządowych wszystkich szczebli, różnych organizacji i instytucji oraz lokalnego społeczeństwa.
- Życzymy pełnej realizacji za-mierzeń i satysfakcji z wykonywanej pracy. Oko9-2004 |