„zawsze redaktor”
O spełnionym marzeniu Anna Amanowicz Swoje zainteresowanie układaniem wierszy w dorosłym życiu Irena Omiatacz nazwała olśnieniem. Poezję odkryła w sobie co prawda jeszcze w podstawówce - wiersze niewidomej uczennicy piątej klasy były czytane nawet we wrocławskim radiu - ale w liceum i podczas studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim nie wracała już do dziecięcych zainteresowań. Dopiero wyrwana, z powodu problemów ze zdrowiem, z aktywnego życia, zaczęła szukać sensownego zajęcia na dalsze lata. I wtedy przyszło to olśnienie. Sama nie wie nawet, jak to się stało, że wzięła tabliczkę brajlowską i napisała swój pierwszy "dorosły" wiersz. O Matce Bożej. Przeczytała go mamie i przyjaciołom. Spodobał się. Zaczęli ją dopingować do wysłania wiersza do "Królowej Apostołów". Po miesiącu został wydrukowany i ksiądz redaktor nie ukrywał przed autorką swojego uznania. To był dobry początek, po którym otworzyły się przed Irenką łamy kolejnych czasopism katolickich: "Posłańca Serca Jezusowego", "Źródła", "Niedzieli". Od 1996 roku poetka zaczęła już publikować w zwartych wydawnictwach - jej wiersze ukazały się w 7 tomikach, w zbiorach i antologiach poezji współczesnej i miłosnej, almanachu biograficznym "Księga Poetów - Księga Przyjaciół", w "Mini słowniku polskich współczesnych poetów religijnych". Irena nie tylko pisze wiersze, ale także recytuje je przed mikrofonem Radia Rzeszów oraz w miejscowym ośrodku telewizyjnym, od trzech lat współpracuje też blisko z Katolickim Radiem "Via". Otrzymała list od Jana Pawła II w odpowiedzi na poświęcony mu utwór... Mimo tych sukcesów, Irena przejawia ogromny samokrytycyzm wobec swej twórczości, wciąż pracuje nad sobą i, doskonaląc swój warsztat, z pokorą stara się jak najlepiej służyć ludziom. W zakamarkach duszy utkwiło jednak niepokorne, a nie obce każdemu twórcy, marzenie o własnym zbiorku poetyckim. Jeszcze nie tak dawno wydawało się, iż jest ono nieziszczalne. I oto spieszymy pogratulować Irenie Omiatacz pierwszego własnego tomiku wierszy. Książeczka skromna, ale jakże ślicznie wydana, pod intrygującym tytułem: "Zaproszenie do stołu". Tomik pomieścił 58 utworów poetki, podzielonych według trzech wątków tematycznych: "W serdecznym krajobrazie", "Z mojego bólu i nadziei" i "Dziękuję Ci za Krzyż". Wiersze wyszły spod pióra osoby aż do bólu wrażliwej na cierpienie człowieka, na śmierć drzew i kwiatów, na głód ptactwa, na wszelkie niedole tego świata... dlatego przede wszystkim wzruszają. Ale skłaniają także do zadumy nad tym, co tak naprawdę w życiu człowieka jest ważne i wartościowe. Jest w jej wierszach obecny przede wszystkim Stwórca i Matka Boża, ale także ojczyzna i naród, tak mocno przez poetkę umiłowani. Są zapachy, barwy i muzyka - wschód słońca nad srebrno-szmaragdową taflą jeziora, bławatkowo-makowa harfa zbóż, zielone preludium wiatru w baldachimie przydrożnych lip i... tęcza. "Każdy wiersz, każde poetyckie przesłanie jest częścią nas samych, aż do najgłębszych pokładów, do trzewi, czasami do krwawiącego bólu, albo rozsłonecznionego milionami słońc - szczęścia" - napisał szczeciński wydawca w przedmowie do "Zapisu wyobraźni", który pomieścił kilka wierszy Ireny. I to jest także prawda "Zaproszenia do stołu". Drapieżny ptak nocy, który w szóstym roku życia zabrał bezpowrotnie światło, otwierając krwawą ranę, sąsiaduje z dziękczynnym: "Błogosławiony bądź, Panie, żeś mi pozwolił dożyć tych kolorowych, niepowtarzalnych chwil: Miesiąca miodu i polskich słoneczników!" Skorzystajmy z zaproszenia poetki do stołu jej wzruszeń, jej dramatów i jej własnego szczęścia. Od tego stołu nikt nie powinien wstać głodny. Publikacja została dofinansowana ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego za pośrednictwem Biblioteki Centralnej Polskiego Związku Niewidomych. Sylwestrowi Perytowi należy się specjalne uznanie za osobiste starania, by wartościowy tomik trafił do rąk Czytelników. Od niego także wyszła propozycja zorganizowania poetce w sali Muzeum Biblioteki Centralnej wieczoru poetyckiego. Gratulując szefowi Polskiego Związku Niewidomych inwencji, składam na jego ręce serdeczne podziękowanie w imieniu poetki, która o to prosiła ze łzami w oczach... łzami wzruszenia i szczęścia zarazem. Bo oto spełniło się marzenie jej życia. NŚ4-2000 |