Z historii opieki nad niewidomymi:

         Centralne Stowarzyszenie Opieki nad Głuchoniemą  i Niewidomą Dziatwą Żydowską

Rozpoczęliśmy gromadzenie materiałów do historii ruchu niewidomych w Polsce. Sądzę, że słusznym będzie nie czekać ostatecznego opracowania tych materiałów, aby przedstawić je naszej społeczności. Sądzę również, że dobrze będzie przedstawić tę historię w jej fragmentach. Pozwoli to naszym działaczom wyrobić sobie sąd o niejednej sprawie aktualnej; może zaspokoi ciekawość niektórych czytelników, pobudzi maruderów do pisania, a co najważniejsze - żyjący jeszcze świadkowie i współtwórcy tej historii będą mogli uzupełnić jeszcze moje informacje, a na pewno w wielu wypadkach je sprostować. Bardzo o to proszę.  

W listopadowym numerze "Pochodni", w artykule poświęconym ś.p. Rudolfowi Andrzejowi Stasikowi, dałem syntetyczny obraz działalności Górnośląskiego Stowarzyszenia Niewidomych. Dziś pragnę opowiedzieć o jedynym w Polsce stowarzyszeniu, opiekującym się specjalnie dziećmi żydowskimi. Było to Centralne Stowarzyszenie Opieki nad Głuchoniemą i Niewidomą Dziatwą Żydowską. Stowarzyszenie to założone zostało w roku 1924 w Warszawie z inicjatywy posłanki na sejm - Róży Melcer. Do wybitniejszych jego działaczy należeli: Michałowie Szereszewscy, Tamara Schorowa, Henryk Fleischer, Artur Lowenstein oraz okuliści: dr Adam Zamenhof, dr Pines, dr Endelman. Ten ostatni poświęcał Zakładowi szczególnie wiele pracy i wysiłku.  

W roku 1925 wynajęto na szczególnie dogodnych warunkach w żydowskiej fundacji dla starców lokal w Bojanowie koło Leszna Poznańskiego. W lokalu tym zorganizowano Centralny Zakład Wychowawczy dla trzydzieściorga głuchoniemych dzieci i dwadzieściorga pięciorga niewidomych. I znów spotykamy tu nieszczęsne łączenie w jednym zakładzie dwóch przeciwstawnych sobie kalectw - głuchoniemych i niewidomych, gdzie zwykle niewidomi bywają pokrzywdzeni.  

W zakładzie tym utrzymywano dzieci bezpłatnie. Tylko niektóre gminy żydowskie wnosiły niewielkie opłaty za swoich podopiecznych. Program nauki obejmował zakres wiadomości szkoły podstawowej oraz esperanto, a oprócz tego uczono czytać i pisać pismem Kleina i Braille'a. Istniała tam niewielka biblioteka brajlowska, powstała w drodze przepisywania książek przez społecznych kopistów. Starszych chłopców szkolono w koszykarstwie i szczotkarstwie, a dziewczęta w robótkach ręcznych, trykotarstwie i koronkarstwie. Młodzież, opuszczającą zakład, wyposażano w indywidualne warsztaty.  

Fundusze na swoją działalność stowarzyszenie czerpało ze składek członkowskich, z dobrowolnych ofiar, ze zbiórek publicznych i jak wspomniałem wyżej, z opłat niektórych gmin żydowskich. Ministerstwo Oświaty dawało tysiąc złotych subwencji rocznej. Stowarzyszenie posiadało swoje oddziały w innych miastach. Wiemy o oddziale w Krakowie, którego przewodniczącym był niewidomy Henryk Fleischer, przebywający obecnie w Anglii. Kierownikiem zakładu w Bojanowie był Artur Lowenstein, teraz mieszkający w Izraelu. Od obu tych działaczy otrzymaliśmy informacje i na ich podstawie opracowaliśmy niniejszy artykuł.  

Stowarzyszenie utrzymywało kontakt z podobną instytucją żydowską w Wiedniu, skąd czerpano wzory i dokąd wysłano niektóre dzieci.  

Bojanowo - to małe, prowincjonalne miasteczko. Dzieci z konieczności żyły tu niemal w całkowitej izolacji. Nie było to dobre. Kierownicy zakładu rozumieli tę niedogodność i w roku 1936, a więc po dziesięciu latach prowadzenia zakładu, przenoszą go do Warszawy, na ulicę Graniczną 9, co zbliżyło zakład do największego skupiska ludności żydowskiej w kraju oraz umożliwiło władzom towarzystwa bezpośredni wgląd w życie zakładu. Towarzystwo i zakład istniały do wybuchu drugiej wojny światowej. Jaki był dalszy los zakładu i jego wychowanków, możemy sobie tylko wyobrazić. Aby zdobyć bliższe dane o tym smutnym okresie, zwróciłem się o informacje do ostatniej kuratorki stowarzyszenia - Heleny Szereszewskiej, przebywającej ostatnio w Izraelu. Sądzę, że tymi wiadomościami będziemy mogli uzupełnić historię Żydowskiego Towarzystwa Opieki nad Dziećmi Głuchoniemymi i Niewidomymi.

Pochodnia, grudzień 1957