dr Michał Kaziów

MARIA GRZEGORZEWSKA - PREKURSOR PEDAGOGIKI SPECJALNEJ

Motto:

"Nie trapcie się niepowodzeniem    dzisiejszym, lecz cieszcie  się  powodzeniem,   które nas  jutro może spotkać'

       Powyższe słowa wypowiedziała głuchoniewidoma, 15-letni a Helena Keller, na Zjeździe Towarzystwa Zachęty Głuchoniemych do Nauki Mowy,   dnia 8 lipca 1896 roku w Mont Aisy.

To zdanie przyszłej wybitnej działaczki i uczonej na niwie rehabilitacji głuchoniewidomych - choć role tylko ich - odsłania z jednej strony radość człowieka z jego nieoczekiwanych osiągnięć, z drugiej zaś wskazuje na konieczność pokonywania trudów, wręcz utrapień. Utrapienia te - z czego trzeba sobie zdać sprawę - dotykają nie tylko rehabilitowanego, ale i - v/ nie mniejszym stopniu - osobę, która zajmuje się człowiekiem niepełnosprawnym. Stałe i systematyczne zajmowanie się inwalidą nie jest - z wielu względów - łatwe jeśli wręcz nie uciążliwe. Człowiek taki w zależności od swego wieku, rodzaju i stopnia kalectwa wymaga specyficznej opieki /niektórzy w ogóle obejść się bez niej nie mogą/ oraz metodycznego wychowania i przystosowania. Obowiązkom tym nie każdy może podołać, czego dowodem jest fakt, że niektórzy rodzice oddają swoje dzieci lub rodzeństwo do domów opiekuńczych, a niekiedy w ogóle się ich wyrzekają.. Nie zawsze są to ludzie bez serca - po prostu nie potrafią, znaleźć sposobów I metod zajęcia się osobą nie w pełni sprawną fizycznie lub psychicznie.. Niekiedy jesz i tak, że warunki domowe i materialne na taj rodzinną opiekę nie pozwalają. Jeżeli jesteśmy już przy rodzinie, to warto pamiętać o tym, że wciąż żywe są zakorzenione w społeczeństwie błędne poglądy na inwalidztwo, prowadzące do izolacji tak poszkodowanego, jak i jego rodziny. Są jednostki twierdzące "poufnie", że jest to stygmat kary za grzechy przodków lub własne, albo że inwalida jest człowiekiem z gruntu złym, złośliwym itp. Wynika to również z historycznych przekazów obyczajowości, wierzeń, czy kultury. Na przykład przed wiekami w Chinach, zgodnie z tamtejszymi wierzeniami uważano, że kto uzdrowi komuś jedno oko będzie ukarany przez bogów ślepotą.   Napawać   to   musiało   strachem   każdego,   kto   by   się

choć trochę zaopiekował przygodnie poznanym ślepcem.

       Trzeba było pokonać wiele przesądów, barier obyczajowych, zwyczajowych i psychicznych, a nawet przepisów prawnych, żeby stworzyć właściwe podwaliny pod roztoczenie opieki nad osobami niepełnosprawnymi i w miejsce litościwej, filantropijnej jałmużny rozwinąć wszechstronną rehabilitację,

      W dziedzinie rehabilitacji niewidomych prekursorem jest Valentin Hauy, założyciel pierwszej na świecie szkoły specjalnej dla niewidomych, później przekształconej w Narodowy Instytut dla Niewidomych.

     Z całą odpowiedzialnością można twierdzić, że na gruncie polskim do prekursorów w tej dziedzinie zaliczyć należy prof. dr Marię Grzegorzewską. Miała ona wprawdzie w Polsce kilku poprzedników choćby wymienić przykładowo pijara Jana Zebedeusza Fałkowskiego, ale zarówno on, jak i inni, tworzyli warunki do bezpośredniej zakładowej opieki nad niewidomymi czy głuchymi, natomiast Maria Grzegorzewska stworzyła fundamenty dyscypliny naukowej, jaką jest pedagogika specjalna.

       Jej dzieciństwo i młodość przypada na lata okresu rozbiorowego i pierwszej wojny światowej. Urodziła się jako piąte dziecko w rodzinie, 18 kwietnia 1888 roku z ojca Adolfa i matki Felicji z Bohdanowiczów Grzegorzewskiej, we wsi Wołucza pow. Rawa Mazowiecka. Maria ze wsią była bardzo zżyta, gdyż ojciec jako dzierżawca, a w następnych latach administrator kilku kolejnych majątków, niemal jak Niechcic z powieści Marii Dąbrowskiej "Noce i dnie", przenosił się z miejscowości do miejscowości. Ponadto wychowywano ją w kulcie patriotycznej tradycji narodowej,, gdyż obaj dziadkowie byli powstańczymi oficerami.

     Gdy rodzice oddali ją na pensję pani Kotwickiej w Warszawie, Maria, nie znosząca słodkawej i ugładzonej atmosfery, jaka tam panowała, bez wiedzy rodziców przeniosła się do prywatnej szkoły pani Hewelke, którą ukończyła w roku szkolnym 1906/1907. W czasie rocznego kursu przygotowawczego na studia matematyczno-przyrodnicze, prowadzonego przez Ludwika Krzywickiego, wciągnęła się zwolna do konspiracyjnej pracy społeczno-oświatowej na kompletach dokształcania robotników. Naraziła się tam żandarmerii carskiej, toteż uchodząc przed aresztowaniem musiała podjąć pracę domowej nauczycielki na Litwie. Mimo niedostatku i trudności finansowych rozpoczęła w roku akademickim 1909/1910 studia na wydziale przyrodniczym U.J. w Krakowie, gdzie pasjonowały ją zwłaszcza zagadnienia fizjologiczno-neurologiczne. Pełna pasji naukowej, żywotności i życzliwości, nazywana "pomocną ręką",   była   lubiana   i   ceniona  przez   otoczenie.   Niestety,

utrzymując się głównie z korepetycji, żyła w skrajnej nędzy, stołując się w garkuchni. Zapadła wówczas też na poważną chorobę, w wyniku której po dwóch latach przerwała studia i udała się na kurację do Zakopanego, a następnie do Włoch, skąd - pogrążona w depresji pisała: "Żyć będę, muszę, ale teraz już tylko praca będzie treścią mojego życia". Z tego odrętwienia obudziła ją wiadomość o organizowaniu w Brukseli- przez prof. Józefę Jotejko - Międzynarodowego Fakultetu Pedagogicznego. Wzbudził się w niej ponownie głód wiedzy i dlatego jesienią 1919 roku wyjechała na studia do Brukseli by kontynuować naukę pod kierunkiem prof. J. Jotejko. Tu pod wpływem wybitnych naukowców, 0.Decrolyego i E. Clapareda pogłębia się jej zainteresowanie pedologią^ metodą zajmującą się rozwojem psychicznym dzieci i młodzieży pojmowaną jako proces uwarunkowany ściśle czynnikami biologicznymi i środowiskowymi, lecz nie uwzględniającą roli wychowania i własnej  aktywności dziecka.

       Jeszcze ważniejszym w życiu Marii Grzegorzewskiej stało się w tym czasie nawiązanie trwałych więzów przyjaźni z prof. J. Jotejko, słynną już uczoną i wybitną działaczką. Przyjaźń - jak zawsze podkreślała M. Grzegorzewska - daje moc do wspólnego przezwyciężania trudności, a w swoim wspólnym działaniu dążyły obie .do podnoszenia wartości człowieka.

W 1914 roku Maria Grzegorzewska przyjechała do Warszawy na wakacje. Wybuch I wojny światowej uniemożliwił jej powrót do Brukseli gdzie zresztą Międzynarodowy Fakultet Pedologii został rozwiązany. Choć pochłaniał ją w Warszawie ruch społeczno-patriotyczny, jaki się uaktywnił po wybuchu wojny, to jednak pragnienie kontynuowania studiów było tak silne, że nielegalnie z wielkimi trudnościami przedostała się do Londynu, gdzie czekała już na nią prof. J. Jotejko. Stamtąd wyjechała do Paryża na studia w College de France, w której to uczelni J. Jotejko jako pierwsza kobieta dostąpiła zaszczytu wykładania.

M. Grzegorzewska prowadziła psychologiczne badania z zakresu estetyki, które opublikowała jako pracę doktorską w 1916 roku, pt. "Rozprawa na temat rozwoju poczucia estetycznego", jednakże - jak to w życiu i zgodnie z jej usposobieniem bywało - po zwiedzeniu szpitala w Bicetre dla głęboko upośledzonych i kalek, zmieniła nagle swoje zainteresowanie estetyką na zupełnie nowe pole działania. Zdecydowała poświęcić się systematycznej i stałej pracy nad upośledzonymi dziećmi i kalekami, by choć w części wyrównać im krzywdy losu. Powiedziała wówczas kategorycznie "Wyrównanie krzywd   upośledzonym   i    niedostosowanym    stało    się    nakazem

mego życia".

       Z miejsca więc - zgodnie ze swoim postanowieniem -poszła do paryskiej szkoły, w której była klasa dla upośledzonych umysłowo, aby tam realizować swoją ideę. Paryskie władze szkolne wysoko oceniły jej pracę i zaproponowały stałą posadę. Grzegorzewska jednak, wraz z Jotejko, żyła pragnieniem - gdy tylko zaistnieje ku temu możliwość - powrócenia do kraju i poświęcenia się szkolnictwu w wolnej Polsce. Działała przecież w Paryżu w Polskiej Lidze Nauczania i posłannictwu temu była wierna. W maju 1919 roku wróciła przez Szwajcarię do kraju i z miejsca wszczęła w Warszawie starania o położenie fundamentów pod szkolnictwo specjalne.

     Trzeba pamiętać, iż termin "szkolnictwo specjalne" został wprowadzony w Polsce przez Manię Grzegorzewską. W tym czasie nie minął jeszcze rok od chwili odzyskania przez Polskę niepodległości i wiele spraw było uznawanych za ważniejsze, niż lecznicze szkolnictwo. Trzeba było odbudować - poza administracją państwową - szkolnictwo zwykłe, prawie doszczętnie zniszczone przez rozbiorców.

       Maria Grzegorzewska, która w dzieciństwie - jak sama wspomina - bała się niewidomych i do pewnego stopnia czuła odrazę i do głuchoniemych /przed którymi chowała się pod stół/, za wszelką cenę postanowiła stworzyć w odradzającej się ojczyźnie system opieki oświatowo-leczniczej nad dziećmi i młodzieżą dotkniętą różnego rodzaju inwalidztwem i upośledzeniem psychicznym. Dzięki jej wytrwałym staraniom stworzony został w Ministerstwie Oświecenia Publicznego i Wyznań Religijnych Wydział Szkolnictwa Specjalnego, gdzie podjęła pracę w charakterze referenta, szybko awansowana do stopnia kierownika.

     Powstająca wówczas w kraju, przy jej udziale, sieć placówek szkół specjalnych, wymagała odpowiednio wykwalifikowanych w tym kierunku nauczycieli. Toteż Tytus Benni, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i językoznawca, w 1920 roku utworzył Instytut Fonetyczny, w którym zaczęto kształcić nauczycieli szkół dla głuchych. Jednak nie mógł instytut ten zaspokoić potrzeb jakie narastały w związku z brakiem nauczycieli do wielu innych szkół specjalnych. W tej sytuacji następnego roku Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego zorganizowało półroczne seminarium Pedagogiki Specjalnej. Oba te kursy stanowiły jakby pole doświadczalne w dziedzinie przygotowania nauczycieli dla szkół specjalnych i na początku roku szkolnego 1921/22 połączono je w Instytut Pedagogiki Specjalnej. Kierownikiem nowo  powstałego   instytutu  została właśnie  Maria Grzegorzewska,   która   szybko   rozwijała   jego   kształcącą   działalność.

       Placówka ta nabrała żywych rumieńców i w 1922 roku została przekształcona w . Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej /PIPS/, którego dr Maria Grzegorzewska została zasłużenie - jako twórca - dyrektorem. Był to pierwszy w Polsce i jedyny tego rodzaju pionierski instytut, bez jakiegokolwiek wzorca strukturalnego.

Przed Marią Grzegorzewską stanęło więc wielkie, przebojowe zadanie. Choć po ciężko przebytej chorobie - wciąż cierpiała na niedomogi serca - pracowała bez wytchnienia, by PIPS pod jej kierunkiem stał się placówką prawdziwie naukową i kształcącą. Mimo złych warunków lokalowych - gdyż PIPS początkowo mieścił się w pomieszczeniach ciasnego Instytutu Głuchoniemych w Warszawie - dążyła by spełniał on dwie zasadnicze funkcje: kształcenia nauczycieli dla szkół specjalnych i ośrodków opiekuńczych osób niepełnosprawnych oraz centrum badań naukowych w tej obszernej, złożonej  i dziewiczej dziedzinie.

PIPS miał przygotować nauczycieli - według planów Marii Grzegorzewskiej - do wszystkich działów szkolnictwa specjalnego: głuchych, niewidomych, oligofreników itp. Tymczasem pracę wśród dzieci i młodzieży z upośledzeniem fizycznym lub psychicznym pojmowano wówczas jako działalność głównie filantropijną.

Maria Grzegorzewska przeciwstawiała się takim poglądom, gdyż - jak głosiła - "nie ma kaleki, jest człowiek" i w związku z tym kładła nacisk na rozwój osobowości każdego dziecka, a nie tylko na jego usprawnienie lub zapewnienie mu opieki.

       Maria Grzegorzewska^ sama posiadająca bogatą osobowość, wrażliwość moralną i uczuciową oraz stawiająca na dobroć, pragnęła widzieć te cechy jako podstawowe walory każdego nauczyciela szkolnictwa specjalnego. Nauczyciel ma - jej zdaniem - nie tylko nauczać, ale wychowywać i wpływać na więź ucznia ze społeczeństwem. Wysokie wymagania stawiane nauczycielom przez Marię Grzegorzewską nie odstręczały, a raczej zachęcały do podjęcia tego zawodu, dzięki czemu spod jej ręki wyszły liczne zastępy nauczycieli szkół specjalnych. Zresztą M. Grzegorzewska zajmowała się także kształceniem nauczycieli szkół zwykłych i założyła w Warszawie Państwowy Instytut Pedagogiki, którego była dyrektorem w latach 1935-1940.

Maria Grzegorzewska musiała również dać PIPS-owi podstawy naukowe, określić, co to jest pedagogika specjalna, jaki obejmuje zakres oraz jakie realizuje cele i zadania. Zaprogramowała   przeto   badania   naukowe   i   ich   zakres,    jak

np.: metody badań zjawisk patologicznych w rozwoju dzieci i młodzieży, metody wykrywania przyczyn powstawania upośledzeń, zaburzeń i osłabień psychofizycznych, metody ogólnego usprawniania, kompensowania i korektury braków oraz odchyleń od normy, metody włączania osób upośledzonych do życia gospodarczego i kulturalnego.

       Jednym z największych osiągnięć Marii Grzegorzewskiej było jej naukowe wskazanie metod rewalidacji dzieci upośledzonych, polegające na integracji wszystkich kierunków działalności pedagogicznej - co pozwalało w tym samym czasie maksymalnie rozwijać nieuszkodzone elementy organizmu, korygować lub kompensować istniejące braki. Żeby można było te założenia rewalidacyjne /Maria Grzegorzewska nie używała terminu "rehabilitacja"/ realizować, opracowała ona odmienną niż Decroly metodę ośrodków pracy, a więc system zajęć kształcąco-wychowujących w szkole specjalnej. Decroly kładł nacisk na indywidualne prace dzieci zgodnie z ich zainteresowaniami, wiążące je z biologicznymi potrzebami i możliwościami dziecka, przez co prace dziecka upodabniał do zabawy, czyli pracy "na niby". Maria Grzegorzewska natomiast, obok indywidualnych prac, położyła nacisk na uspołecznienie dzieci. 0 wykonywanych pracach miało decydować nie tylko zainteresowanie własne, co potrzeby społeczne. Wymagała tego rewalidacja dzieci prowadząca do aktywizacji narządów i rekompensacji zmysłów.

      Do powyższych celów opracowała własną, wszechstronnie rozwiniętą metodę i program dla zainspirowanych, przez nią ośrodków pracy, stosowaną we wszystkich polskich szkołach specjalnych. Te ośrodki pracy stanowiły w założeniach Grzegorzewskiej jednocześnie bazę badań naukowych dla nauczycieli i studentów PIPS-u.

Metodę ośrodków pracy Marii Grzegorzewskiej wprowadzono również w powstającym w 1922 roku zakładzie dla niewidomych w Laskach Warszawskich.

       Psychika i osobowość niewidomego oraz metody jego nauczania i wychowania zajmowały w pracach naukowych Marii Grzegorzewskiej poczesne miejsce. Żeby poznać możliwości dziecka i młodzieży niewidomej^ prowadziła nad tym zagadnieniem wiele badań. W tym celu zwiedzała zakłady dla niewidomych  w   kraju- i   za   granicą,   głównie   we   Francji   i   Belgii.

      Na podstawie przeprowadzonych tam badań, obserwacji i studiów napisała i opublikowała wiele prac naukowych, m.in.: "Struktura psychiczna tzw. zmysłu przeszkód niewidomych"/1925/26/, "Orientowanie się niewidomych w przestrzeni", "Uwagi o strukturze psychicznej niewidomych od urodzenia",   "Struktura wyobrażeń surogatowych u niewidomych"

/1926/27/, "Głuchociemni" /1927/28/, "Opieka wychowawcza nad dziećmi niewidomymi i głuchociemnymi" /1930/ i fundamentalną pracę z zakresu tyflologii "Psychologia niewidomych" Tom I /1929/, Drugi przygotowany już do druku tom spłonął niestety podczas Powstania Warszawskiego w 1944 roku.

       Publikacja tych prac i innych pomniejszych artykułów o niewidomych miała doniosę znaczenie nie tylko dla szkolnictwa, ale także dla integracji społecznej. Publikacje te bowiem oczyszczały rodzinny grunt z zakorzenionych w społeczeństwie szkodliwych postaw i poglądów na temat niewidomych.

   Maria Grzegorzewska dowodziła w tych pracach naukowo, że niewidomy posiada taką samą strukturę psychiczną jak każdy inny człowiek. Brak zmysłu wzroku nie przekreśla inteligencji niewidomego dziecka i jest ono wyuczalne należy tylko przy pomocy odpowiednich metod nauczania doprowadzić do korelacji zmysłów, wytworzenia struktur zastępczych, dających szanse poznania i rozumienia rzeczywistości, doprowadzenia do tego, by drugi układ sygnałów nie był zupełnie oderwany od pierwszego układu, żeby surogaty i analogie jakimi się posługuje niewidomy w swym kontakcie słownym były jak najmniej skażone nieadekwatnymi wyobrażeniami o desygnatach. Wykazywała ona w tych pracach, że niewidomi są zdolni także do wykonywania różnych zawodów, że trzeba im tylko stworzyć odpowiednie warunki. V/ okresie międzywojennym, kiedy prace te były publikowane, spełniały dodatkowo rolę społeczno-wychowawczą. Przykłady, osiągnięć niewidomych, a zwłaszcza głuchoniewidomych, jakie przytaczała w swoich pracach w zarysie historycznym, wskazywały drogę w środowiskach nauczycielskich i instytucjach opiekuńczych do właściwego zajęcia się w Polsce rehabilitacją niewidomych.

       Wyniki badań Grzegorzewskiej, dotyczące psychiki niewidomego, struktur orientacji przestrzennej, struktur psychicznych y czytania były absolutnie prekursorskie na gruncie polskim i zapoczątkowały rozwój tyflologii. Autorka ustaliła w nich metodę, zakres i terminologię. Wielu naukowców podjęło ten temat w okresie powojennym i choć niektórzy w pewnych zagadnieniach mieli pogląd odmienny, choćby na temat zmysłu przeszkód niewidomego, to w podstawowych tezach Maria Grzegorzewska pozostała największym autorytetem w tyflopsychologii i tyflopedagogice.

Swoich badań nie zawężała ona tylko do jednej dziedziny naukowej, najbliższej jej, psychologii, ale włączała inne - takie jak medycynę ogólną, biologię, neurologię, okulistykę, fizjologię, pedeutologię, czy patologię. Dzięki temu wyniki    badań   nad   osobowością   niewidomego   wyróżniały   się

wszechstronnością i obiektywizmem, wprowadzały szereg nowych pojęć i ujęć, rozszerzały w znacznym stopniu dotychczasowy stan wiedzy.

       Maria Grzegorzewska w swoich badaniach i działalności pedagogicznej uwzględniała element uczuciowy, sygnalizując, że dobroć nauczyciela spełnia doniosłą rolę wychowawczą. Wypływało to z jej postaw humanitarnych, bo przecież mówiła: "Nie ma kaleki, jest człowiek". Wpływ wychowania na wyrównanie braków jednego ze zmysłów ludzkich, w przeciwieństwie do Decrolyego, uważała za najistotniejszy w pedagogice specjalnej. Można to zauważyć, gdy się studiuje opracowany przez nią program nauczania dla Ośrodka Pracy, metody stosowanej w szkołach specjalnych. Więź uczuciowa nauczyciela z uczniem oparta na tym programie nauczania jest jednym z ważniejszych elementów. Utrapienie, na jakie cierpi zarówno niepełnosprawny uczeń z powodu swoich fizycznych lub psychicznych niedomogów oraz nauczyciel, który musi mieć przysłowiową "anielską cierpliwość" dla podopiecznego, zostają wynagrodzone radosnym osiągnięciem, jakim jest usprawnianie, wychowanie i nauczanie osoby rewalidowanej.

Wszystkie publikacje Marii Grzegorzewskiej, dotyczące problematyki niewidomych, z uwagi na ich wartość naukową, pedagogiczną i społeczną winny być zebrane w jedną całość i w opracowaniu monograficznym wydane jako dzieło, które w komplecie winno być zawsze dostępne tyflologom i nauczycielom pedagogiki specjalnej. Winni również znać te prace działacze organizacji niewidomych - stąd zachodzi potrzeba wyciągnięcia choćby głównych tez ze wszystkich opracowań Grzegorzewskiej i z odpowiednio objaśniającym komentarzem opublikowani w formie broszury brajlowskiej i jej mutacji w postaci książki mówionej. Dałoby to szanse niewidomym poznania z jednej strony badań Marii Grzegorzewskiej, z drugiej Polski Związek Niewidomych w ten sposób uczciłby pamięć wybitnej orędowniczki spraw niewidomych i prekursor-ki pedagogiki specjalnej na gruncie polskim.

Maria Grzegorzewska, która z własnej woli i potrzeby ducha zajęła się bez reszty różnego rodzaju osobami niepełnosprawnymi, powinna służyć za wzór osobowy wszystkim tym, którym są bliskie sprawy człowieka oczekującego podania mu pomocnej  ręki.

Poza stworzeniem w 1921 roku Instytutu Pedagogiki Specjalnej przekształconego w następnym roku w Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej,- którego od początku powstania przez cały czas /z wyjątkiem okupacji/, aż do 1960 roku była    dyrektorem,     działała    także    społecznie    i    założyła

przy Głównym Zarządzie Związku Nauczycielstwa Polskiego sekcję szkolnictwa specjalnego, której była wieloletnią przewodniczącą. Z końcem roku 1924 założyła i redagowała kwartalnik naukowy "Szkoła Specjalna", poświęcony sprawom wychowania i nauczania dzieci z odchyleniami od normy. Współpracowała aktywnie z Towarzystwem Opieki nad Ociemniałymi. Podczas okupacji brała czynny udział w tajnym szkolnictwie i pracach konspiracyjnych oraz w akcji ratowania Żydów od grożącej  im zagłady.

      W czasie Powstania Warszawskiego niosła pomoc rannym jako sanitariuszka.

       Po wyzwoleniu pełniła funkcję dyrektora PIPS-u, rozwijała i poszerzała jego działalność naukową, wznowiła wydanie kwartalnika "Szkoła Specjalna". Wiatach 1958-1960 została kierownikiem Katedry Pedagogiki Specjalnej przy Uniwersytecie Warszawskim.

Po odejściu na emeryturę, w roku 1960, nadal wykładała w Państwowym Instytucie Pedagogiki Specjalnej, pozostając do dziś jego opiekunem duchowym.

Za całokształt zasług Maria Grzegorzewska została odznaczona niemal wszystkimi odznaczeniami państwowymi oraz   resortowymi. I jako  pierwsza  kobieta w  Polsce   Ludowej dostąpiła zaszczytu uhonorowania Jej   Orderem   Budowniczych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej.

Umarła 6 maja 1967 roku. W tym samym roku, kiedy odeszła od nas na zawsze, dla uczczenia Jej zasług naukowych i wychowawczych Państwowemu Instytutowi Pedagogiki Specjalnej nadano imię Marii Grzegorzewskiej.

Bibliografia:

1. Grzegorzewska  M. :   Opieka wychowawcza  nad dziećmi  niewidomymi  i głuchociemnymi.  Warszawa 1933.

2. Grzegorzewska   M. :    Pedagogika   specjalna   /skrypt   wykł./Warszawa 1964.

3. Grzegorzewska M.:  Wybór pism.  Warszawa 1964.

4. Materiały   z   sesji   naukowej   z   7.11.1969   r.   "Maria  Grzegorzewska". Warszawa 1972.

5. Okoń W.:   "Słownik Pedagogiczny". Warszawa 1975.

6. Studia    pedagogiczne    /praca    zbiorowa/.    Wrocław    1955,Tom II.