W 30. rocznicę śmierci

Władysław Gołąb

15 maja minęła 30. rocznica śmierci Matki Elżbiety Róży Czackiej, założycielki Dzieła Lasek, współtwórczyni nowoczesnej polskiej tyflologii, tyflopedagogiki i rewalidacji niewidomych. Dziś Matka Elżbieta Czacka jest kandydatką na ołtarze: Jej proces beatyfikacyjny otworzył w dniu 22 grudnia 1987 r. Jego Eminencja Ks. Józef Kardynał Glemp Prymas Polski. Kondukt pogrzebowy Matki Czackiej 19 maja 1961 r. poprowadził Prymas Tysiąclecia Ks. Kardynał Stefan Wyszyński, a towarzyszyło mu kilku biskupów, dziesiątki księży i tysiące przyjaciół. Wśród licznych delegacji zabrakło tylko przedstawicieli reprezentujących Zarząd Główny Polskiego Związku Niewidomych. Zmarła dla ówczesnego kierownictwa Związku była "persona non grata", zbyt odważnie mówiąca o tym, co stworzyła: "Dzieło to jest z Boga i dla Boga, i innej racji bytu nie ma". Jakże inne są dzisiejsze czasy. Prezydium Zarządu Głównego Polskiego Związku Niewidomych postanowiło trzydziestej rocznicy śmierci Matki Czackiej nadać szczególnie uroczysty charakter. Dla przygotowania obchodów powołano komitet organizacyjny. Wszystkie okręgi PZN otrzymały drugie wydanie książki s. Jadwigi Stabińskiej o Matce. 17 maja zorganizowano koncert, który zaszczycił swoją obecnością Ksiądz Prymas Kardynał Józef Glemp. Otwarcia uroczystości dokonał prezes Zarządu Głównego Tadeusz Madzia, witając przybyłych gości. W części artystycznej niewidomi recytatorzy (Ryszard Dziewa, Helena Jakubowska i Krystyna Kozyrowa) czytali fragmenty z pism Matki. Towarzyszyła im muzyka w wykonaniu Edwina Kowalika. Po krótkiej przerwie ci sami recytatorzy zaprezentowali kilka wierszy, powstałych w kręgu Lasek, przeplatanych śpiewem Ewy Błoch, Jolanty Kaufman, Janusza Kowalskiego oraz chóru z kościoła św. Marcina na Piwnej. Po koncercie Ksiądz Prymas ukazał sylwetkę Matki Czackiej jako sługi Bożej oraz udzielił arcypasterskiego błogosławieństwa obecnym i wszystkim niewidomym w Polsce. Koncert został utrwalony na taśmie, a tym samym będzie udostępniony niewidomym w terenie. Dwa dni wcześniej, 15 maja, trzydziestolecie śmierci Matki Elżbiety Róży Czackiej obchodzono w Jej macierzystym domu w zakładzie w Laskach. I tu na uroczystości przybył Ksiądz Prymas, który w zakładowej kaplicy odprawił Mszę świętą i wygłosił kazanie poświęcone Matce. Dalszy ciąg uroczystości miał miejsce w sali koncertowej Domu Dziewcząt. Poza referatem wygłoszonym przez siostrę Agatę, ukazującym Matkę na tle rodziny, odbył się przygotowany przez siostrę Blankę i niewidomą młodzież montaż literacko-artystyczny, poświęcony Konstytucji Trzeciego Maja. Spektakl ten otworzył Ksiądz Prymas jako przewodniczący Narodowego Komitetu Obchodów Dwusetnej Rocznicy Konstytucji. W swoim zagajeniu ukazał miejsce Konstytucji w historii Polski. Widowisko było doskonale przygotowane, zarówno pod względem historycznym, jak i muzycznym oraz scenograficznym. Zespół zaproszono na 15 czerwca do Zamku Królewskiego na specjalny występ dla nauczycieli historii. Jeden z senatorów oglądających widowisko powiedział: "Jakże byłoby dobrze, gdyby mogli to zobaczyć nasi posłowie i senatorowie! Ileż w tym aktualnych problemów!" Matka Czacka przyszła na świat 22 października 1876 r. w Białej Cerkwi na Ukrainie. Rodzinny Poryck odebrano Czackim za udział w powstaniu styczniowym. Bo też Czaccy nigdy nie byli obojętni na sprawy narodowe. Jak głosi legenda rodzinna, jednym z protoplastów tego rodu był arcybiskup Jakub Świnka, który w r. 1295 koronował na króla Polski Przemysła II. W ciągu następnych wieków Czaccy pełnili różne funkcje państwowe i kościelne. Niewątpliwie największy z tego rodu był Tadeusz, pradziad Róży, wielki reformator, założyciel Liceum Krzemienieckiego, umysł na miarę humanistów renesansu. Stryjem Róży był kardynał Włodzimierz Czacki, niezwykle zasłużony dla Kościoła powszechnego jako bliski współpracownik dwóch kolejnych papieży oraz obrońca katolicyzmu we Francji. Ojciec Róży, Feliks, położył ogromne zasługi na polu gospodarczym: był klasycznym realizatorem haseł pozytywizmu polskiego, a przy tym gorącym patriotą. Po kądzieli Róża Czacka pochodzi z Ledóchowskich. Jej wujem był Mieczysław Ledóchowski, kardynał, który był więziony za wierność Kościołowi polskiemu. Maria Teresa i Urszula Ledóchowskie, krewne Róży, w ostatnich latach zostały wyniesione na ołtarze, a Włodzimierz Ledóchowski, generał jezuitów, położył ogromne zasługi dla Kościoła i zakonu. Nic tedy dziwnego, że w takim środowisku rodzinnym Róża Czacka wyrosła na gorącą patriotkę oraz człowieka prawego serca i przywiązania do Kościoła. W r. 1898, mając 22 lata, utraciła wzrok. Za swego mistrza uznała niewidomego działacza francuskiego Maurycego de la Sizeranne. Od niego przejęła hasło: "niewidomy człowiekiem użytecznym". Nie była jednak zwykłą naśladowczynią. Przede wszystkim chciała przywrócić niewidomym poczucie pełnej godności. Dlatego powinni oni zarabiać na własne utrzymanie, a swoją moralną postawą budować otoczenie ludzi widzących. Chciała ukazać niewidomym sens cierpienia przez włączenie go w Krzyż Chrystusowy. Jej osiągnięcia są ogromne. Dla ich realizacji w 1910 r. zorganizowała Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi (zarejestrowane 11 maja 1911 r.), w 1918 r. - Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża, założyła szkoły, zakłady pracy i wiele innych placówek. W 1925 r. zorganizowała ogólnopolski spis niewidomych, podczas którego zarejestrowano ich ponad 23 tysiące. W 1934 r. władze oświatowe zatwierdziły do użytku powszechnego dostosowany przez Matkę Czacką alfabet Braille'a oraz skróty ortograficzne. Współpracowała z takimi sławami naukowymi, jak: prof. Maria Grzegorzewska, dr Włodzimierz Dolański. Można dziś śmiało powiedzieć, że Dzieło zorganizowane przez Matkę Czacką w latach międzywojennych było jasną wyspą nadziei dla niewidomych. Jej praca obficie zaowocowała w latach powojennych, kiedy to wykształceni absolwenci Lasek włączyli się w działalność wśród i na rzecz niewidomych. Matka Czacka zawsze była wierną córką Kościoła. Liczyła się ze zdaniem kierownika duchowego: najpierw ks. Władysława Krawieckiego, a później ks. Władysława Korniłowicza. W ważniejszych sprawach zwracała się do arcybiskupa warszawskiego. Czcią i szacunkiem otaczała papieża Piusa XI, którego poznała osobiście jeszcze jako nuncjusza apostolskiego w Warszawie. Ks. Prymas Wyszyński nazywał ją Matką Ludzi Lasek. W jednym z kazań porównał ją do dębu, który opiera się wszelkim burzom. Z Matką Czacką zetknąłem się osobiście w 1951 r. Przybyłem do Lasek z Edwinem Kowalikiem. Chciała posłuchać jego gry, bo przepadała za muzyką Chopina. Gdy zostałem Jej przedstawiony, z dużym zainteresowaniem wypytywała o moje studia i plany życiowe. Między innymi powiedziała: "Trzeba służyć innym niewidomym, to najważniejszy cel każdego wykształconego niewidomego". Brałem udział w pogrzebie Matki Czackiej. Do dziś brzmią w moich uszach słowa śp. Modesta Sękowskiego: "Kochamy Cię, bo nauczyłaś nas kochać Boga, bo życie Twoje było miłością i ofiarą (...) Nauczyłaś nas rozumieć sens życia". Matka - to słowo, na dźwięk którego miękną ludzkie serca, wygasa nienawiść, rodzi się bezinteresowna ofiarność. Zmarłą w środowisku laskowskim nie nazywa się inaczej, jak "Nasza Matka", a zatem trudno Jej nie kochać... Matka Czacka nareszcie doczekała się chwili, kiedy całe środowisko polskich niewidomych widzi w niej własną Matkę, która trud całego swego życia poświęciła ich sprawie. Pochodząc z rodu arystokratycznego, mogła żyć w dobrobycie, a przecież wyzbyła się wszystkiego, by służyć innym, i to tym, którzy nic w zamian dać nie mogą. Na zakończenie chciałbym wszystkim, którzy się przyczynili do uświetnienia obchodów, złożyć gorące podziękowanie. Dziękuję Zarządowi Głównemu Polskiego Związku Niewidomych, że tak zatroszczył się o wszystko, nie żałując ani środków, ani wysiłków. Dziękuję niewidomym artystom, którzy z ogromnym entuzjazmem zaoferowali swój udział w obchodach. Dziękuję naszym siostrom franciszkankom, które włożyły w sprawę tyle trudu i serca. Na koniec chciałbym gorąco podziękować Księdzu Prymasowi, który tyle nam poświęcił cennego czasu. Warto przypomnieć, że Ksiądz Prymas właśnie w lipcu obchodzi dziesięciolecie objęcia stolicy arcybiskupiej w Warszawie. Jest on wielkim przyjacielem niewidomych. Nigdy dla nas nie żałuje czasu. Władysław Gołąb Przewodniczący Komitetu Obchodów 30. rocznicy śmierci Matki Elżbiety Róży Czackiej