Manufaktura obrazu w Darmstadt - Alicja Nyziak

Jednym z charakterystycznych elementów jednoczących kraje Europy jest partnerska współpraca na wielu płaszczyznach. Często podejmują ją miasta, które dzieli odległość, różnice kulturowe i mentalne, ale jednocześnie wiele łączy. Do tej pory jedynie miałam świadomość, że takie „mariaże” istnieją, ale nie sądziłam, że będzie mi dane doświadczyć na własnej skórze efektów takiego partnerskiego związku miast. A, co jeszcze ciekawsze, że znajdę się w grupie 19 osób z dysfunkcją wzroku z różnych zakątków Polski reprezentujących Płock. Tak oto dzięki Mazowieckiemu Stowarzyszeniu Pracy dla Niepełnosprawnych „De Facto” oraz Urzędowi Miasta Płock pojechaliśmy do Darmstadt. Nim przybliżę cel naszego wyjazdu, najpierw kilka słów na temat nowo poznanego zakątka na mapie świata. Darmstad - miasto na prawach powiatu w Niemczech, w kraju związkowym Hesja, zamieszkuje prawie 150 tysięcy mieszkańców. Burmistrzem jest Walter Hoffmann (SPD). W mieście ma swoją siedzibę Niemiecki Instytut Kultury Polskiej (Deutsches Polen-Institut). Historia w tle Nazwa miejscowości została wspomniana po raz pierwszy w XI wieku jako Darmundestat. Prawa miejskie przyznał cesarz Ludwik IV Bawarski w 1330 roku. Miasto należało do hrabiów von Katzenelnbogen, a gdy ci wymarli w 1479 roku, przeszło w ręce landgrafów Hesji. Na początku XVIII wieku rozbudował je w stylu barokowym francuski architekt Louis Remy de la Fosse. Ale zostało bardzo zniszczone podczas drugiej wojny światowej. Pierwszy aliancki nalot na miasto miał miejsce już 30 lipca 1940 roku. Centrum zostało poważnie uszkodzone w efekcie nalotu dywanowego z 11 września 1944 roku. W wyniku bombardowań zginęło około 11-12,5 tys. mieszkańców. Darmstadt jest ważnym ośrodkiem, w którym rozwijała się niemiecka secesja. Odegrało istotną rolę w powojennej awangardzie muzycznej dzięki Internationale Ferienkurse fowanym tutaj od 1946 roku. W mieście ma swą siedzibę Europejskie Centrum Operacji Kosmicznych odpowiedzialne za kontrolę nad satelitami należącymi do ESA. 9 listopada 1994 roku Sigurd Hofmann, Victor Ninov, Fritz Peter Heberger, Peter Armbruster, H. Folger, Gottfried Mch Badań Ciężkich Jonów w Darmstadt (GSI Helmholtzzentrum fng) odkryli pierwiastek chemiczny o liczbie atomowej 110. Na cześć miasta nazwano go darmsztadt. Darmstadt ma 15 miast partnerskich, są to między innymi: Brescia we Włoszech, Bursa w Turcji, Freiberg w Saksonii, Lipawa na Łotwie, Logrońo w Hiszpanii oraz Płock w Polsce. Ukazać emocje Podczas zwiedzania miasta oglądaliśmy w sposób dostępny dla niewidomych charakterystyczne obiekty z miast partnerskich. Płaskorzeźby obiektów umieszczone są pomiędzy płytami chodnikowymi na jednym z deptaków. Płock dumnie reprezentuje przepiękna katedra. Ileż radości i zabawy dała nam karuzela postaci. Panie i panowie w dawnych strojach, tworzący scenki rodzajowe zapraszali do stworzenia własnej inscenizacji. Cała frajda kryła się w tym, że postacie miały wiele ruchomych elementów, które można było w zależności od fantazji lub nastroju upozować. Nie tylko świetna zabawa, ale także doskonałe miejsce dla skłóconych czy zakochanych, którzy bez słów mogą wyrazić swoje emocje i uczucia. Jednak nie turystyka była głównym celem naszego wyjazdu. Pojechaliśmy do Darmstadt jako nietypowa grupa przyjaciół Płocka, która chciała opowiedzieć na własnym przykładzie o niepełnosprawnych w Polsce. Chciała także ukazać jak niewiele, a może bardzo wiele potrzeba, aby jakieś miasto nabrało ogromnego znaczenia dla pewnej grupy ludzi. Dla niewidomych w Polsce Płock nabiera coraz większego znaczenia. A wszystko dzięki projektom realizowanym przez Stowarzyszenie „De Facto” i życzliwości władz miasta. Nasza grupa chciała również zaprezentować „Manufakturę obrazu”, która jest efektem wspólnej pracy reżysera Mariusza Pogonowskiego i uczestników II Festiwalu Kultury i Sztuki dla Osób Niewidomych - Płock 2012 r. Przedstawiona historia dziewczyny, która traci wzrok jest uniwersalna, bowiem podobne odczucia, obawy, bezsilność i strach pojawiają się u każdego, kto przestaje widzieć, niezależnie od miejsca zamieszkania, wieku, płci, narodowości. Oprawą dla jej dylematów, buntu, wreszcie akceptacji nowej sytuacji są doświadczenia, przeżycia, rozterki, osiągnięcia innych niewidomych i słabowidzących. Puzzle na scenie 19 uczestników festiwalu z różnych zakątków Polski, wybrało ze swojego bogatego i aktywnego życia jedną opowieść, jeden epizod, jeden sukces. Z tych „małych kawałków” reżyser stworzył całość, która wywoływała uśmiech, wzruszała i prowokowała do refleksji. Premiera przedstawienia miała miejsce we wrześniu 2012 r. na małej scenie „Piekiełko”, w teatrze płockim. Teraz aktorzy-amatorzy mieli przedstawić je dla mieszkańców Darmstadt. Trudne to wyzwanie, gdyż nowa scena wymagała poznania, a czasu było mało. Dodatkowo bariery - językowa i mentalna, także wywoływały obawy, czy sens i przesłanie zawarte w opowiadanych historiach zostaną właściwie zrozumiane. Tu odrobina kwestii technicznych. Otóż wszystkie teksty zostały przetłumaczone na język niemiecki. Tłumaczenia wyświetlały się na ekranie umieszczonym nad sceną. Operator władający równie dobrze jednym, jak i drugim językiem, dbał o płynność przewijania tekstów. Na kilka chwil przed rozpoczęciem panowała na sali kompletna cisza. Można było odnieść mylne wrażenie, że sala jest pusta. Po chwili napięcia magia teatru otuliła grających i widzów, rozedrgały się nitki tworzące gęsty splot życia. Życia polskiego niewidomego czy słabowidzącego, w którym trudną, szarą codzienność przeplatają okruchy radości, drobne zwycięstwa oraz krzyk bólu - dlaczego ja…, dlaczego mnie to spotkało…! A jednak się udało…Gdy opadła kurtyna, rozbrzmiały burzliwe oklaski. Sukces - proszę państwa - sukces! Tak, przesłanie zawarte w „Manufakturze obrazu” także w Darmstadt zostało właściwie odebrane. Podczas trwania przedstawienia w odpowiednich momentach dało się słyszeć śmiech publiczności. Jednak o płynących po policzkach łzach wzruszenia dowiedzieliśmy się dopiero w czasie spotkania z widzami. Była jeszcze jedna nietypowa, ale jakże istotna reakcja. Otóż obecna na przedstawieniu terapeutka nie płakała, nie była wzruszona. Patrzyła na toczącą się akcję i szeptała: „… dajcie mi tych ludzi, a zmotywują do działania wszystkich moich podopiecznych”. Jej słowa są doskonałym podsumowaniem tego, jak zostaliśmy odebrani przez mieszkańców miasta i Polonię. O tym, jak wielkie zrobiliśmy wrażenie, mogliśmy się przekonać podczas spotkania zaraz po przedstawieniu. Dzięki obecności tłumaczy oraz sporej grupy Polonii bariera językowa przestała mieć znaczenie. Rozmowy dotyczyły nie tylko odczuć związanych z przedstawieniem, ale także codziennego życia. Część widzów nie była w stanie na gorąco wyrazić swoich odczuć po przedstawieniu. Zbyt wiele emocji, wrażeń, doznań i trudnych do sprecyzowania refleksji. Rozmówcy z pewnym zdumieniem oraz niekłamanym podziwem patrzyli na naszą grupę, której się chciało i której udało się wspólnie z reżyserem połączyć w spójną całość wiele wątków. Przygotować słowny obraz, który chwilami chwytał za serce, chwilami bawił, a chwilami skłaniał do zastanowienia się nad upływającym właśnie dniem. Myślę, że ten wyjazd w ramach partnerskiej współpracy między miastami państw UE można nazwać unikatowym. Pomysł mógł zostać zrealizowany dzięki wspólnemu działaniu Mazowieckiego Stowarzyszenia Pracy dla Niepełnosprawnych „De Facto”, Urzędowi Miasta Płock, życzliwości i przychylności władz miasta Darmstadt oraz mieszkającej tam Polonii. Trudno wymienić wszystkich uczestników wyjazdu, ale na pewno ogromne podziękowania należą się wolontariuszom. To dzięki ich życzliwości i sprawnemu działaniu wszystko poszło doskonale. Nie sposób również wymienić z imienia i nazwiska wszystkich „aktorów”. Nie chcąc nikogo pominąć, czy też wyróżnić, nadmienię tylko, że grupa składała się z 12 osób niewidomych i 7 osób słabowidzących z różnych zakątków Polski. Wszystkich łączy chęć działania, otwartość na nowe wyzwania i ciekawość świata

 

Dwumiesięcznik Pochodnia  lipiec sierpień 2013  !