Życzliwy, komunikatywny, otwarty  

Władysław Gołąb  

 

"Z głębokim żalem żegnaliśmy na Junikowskim Cmentarzu w Poznaniu nagle zmarłego 5 lipca 1997 r. Jana Dziedzica - profesora Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu im. Eugeniusza Piaseckiego, kierownika Katedry Kultury Fizycznej Osób Niepełnosprawnych, człowieka wyjątkowo dobrze rozumiejącego problematykę ludzi z niepełnosprawnością, szczerze oddanego i serdecznego przyjaciela osób niewidomych i ociemniałych, jak też dotkniętych znacznym ubytkiem zdolności widzenia" - pisał Maciej Sieradzki w czasopiśmie "Filantrop naszych czasów".  

Zmarły przed rokiem prof. Jan Dziedzic zajmuje w historii polskich niewidomych szczególne miejsce. Pamiętam go jeszcze z lat pięćdziesiątych. Już wtedy głosił zasadę, że w pokonaniu bariery lęku u niewidomego szczególne miejsce zajmuje sport.  

Zajęcia sportowe z niewidomymi rozpoczynał od gimnastyki przy muzyce, wyrabiającej poczucie rytmu i estetykę ruchu. Później wprowadzał lekkoatletykę, gimnastykę na różnych przyrządach, kajakarstwo, wioślarstwo, narciarstwo, łyżwiarstwo i jazdę konną.  

"Urodziłem się w Poznaniu 13 czerwca 1924 r. z ojca Czesława i matki Kazimiery z domu Parzyńskiej - pisze w swym życiorysie z r. 1990 prof. Jan Dziedzic. - Po ukończeniu szkoły powszechnej wstąpiłem do szkoły średniej (Gimnazjum i Liceum im. I. Paderewskiego w Poznaniu), którą ukończyłem dopiero w czasie wojny na wygnaniu. W styczniu 1940 zostałem wraz z rodziną wysiedlony do znajdującego się w Generalnym Gubernatorstwie, Jędrzejowa. Pracowałem tam w spółdzielni rolniczo-handlowej. 31 grudnia 1941 r. zostałem zaprzysiężony w Batalionach Chłopskich w Małogoszczy (przyjmując pseudonim "Kadet"), które później zostały wcielone do Armii Krajowej. W jednostce działałem prawie do końca 1944 r. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na tereny polskie powróciłem do Poznania (luty 1945.)"  

W domu państwa Dziedziców dzieci wychowywano w duchu patriotyzmu i szacunku dla tradycji narodowych. Ojciec Czesław był z zawodu zecerem, a zatem pozostawał w najbliższym kontakcie ze słowem pisanym. Troszczył się też o wykształcenie swych dzieci - Jana i Stefana - o umiłowanie literatury i kultury polskiej oraz właściwy stosunek do pracy i obowiązków. Nic tedy dziwnego, że znalazłszy się na terenie Jędrzejowa, Jan już po kilku miesiącach nawiązał kontakt z ludźmi podziemia. Po złożeniu przysięgi zlecono mu wykonywanie zadań zwiadowczych. Służył w placówce Wierna w obwodzie Proso. W 1943 r. jego ugrupowanie zostało wcielone do Armii Krajowej. Działalność w tej formacji wywarła na młodym chłopcu głęboki ślad. Gdy później otrzymał Krzyż Partyzancki, z dumą nosił go przypięty do klapy marynarki. Żywo interesował się wydarzeniami politycznymi kraju. Gdy powstał ruch NSZZ "Solidarność", wspierał go całym swym gorącym sercem.  

Po powrocie do Poznania w 1945 r. Jan Dziedzic podjął studia na Wydziale Lekarskim Uniwersytetu Poznańskiego, które zakończył po dwóch latach, w 1947 r., uzyskując dyplom z tytułem zawodowym "Dyplomowanego Nauczyciela WF". Po wydzieleniu się studium wychowania fizycznego z wydziału lekarskiego w odrębną placówkę dydaktyczną - w Wyższą Szkołę Wychowania Fizycznego, podjął w tej uczelni dalsze studia, zakończone w r. 1955 uzyskaniem tytułu magistra wf. Przewód doktorski otworzył na wydziale pedagogicznym Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu, zakończony obroną w r. 1964 pracy na temat - "Rola szkicu punktowego w kształceniu orientacji przestrzennej niewidomych". Tytuł doktora habilitowanego nauk humanistycznych uzyskał na Uniwersytecie Warszawskim w 1969 r. na podstawie rozprawy "Usprawnianie fizyczne niewidomych na turnusach rehabilitacyjno-leczniczych". Prace te poprzedzone były gruntownymi badaniami przeprowadzonymi wśród dorosłych niewidomych. Zadaniem Jana Dziedzica - "niewidomy nie goni za sukcesami sportowymi, chociaż dają mu ogromną satysfakcję, ale zdobywa wiarę w swoje możliwości, uczy się współdziałania z innymi oraz zdobywa samodzielność".  

Po uzyskaniu w 1974 r. dyplomu nauczyciela wf Jan Dziedzic podjął pracę w Gimnazjum i Liceum im. św. Jana Kantego w Poznaniu. Niemal równocześnie zainteresował się Zakładem dla Niewidomych Dzieci w Owińskach. Z czasem opuścił szkołę poznańską, a niemal całkowicie zaangażował się w pracę na rzecz niewidomych. Doszedł szybko do wniosku, że brak wychowania fizycznego u dorosłych niewidomych owocuje w postawach rzucających się w oczy. W społeczeństwie wytworzył się stereotyp - niewidomy to człowiek zgarbiony, poruszający się niedbale, o nie wyrobionych kończynach. Postanowił to zmienić. W referacie wygłoszonym w październiku 1993 r. w Akademii Wychowania Fizycznego w Poznaniu między innymi powiedział: "Pierwsza w kraju sekcja sportowa niewidomych (z jego inicjatywy) powstała przy poznańskim okręgu Polskiego Związku Niewidomych w 1951 roku. Zaś pierwszy spływ kajakowy niewidomych miał przede wszystkim charakter wędrownictwa. Odbywał się na trasie Poznań-Sieraków (około 65 km) i trwał cztery dni..."  

Spływ kajakowy, który miał miejsce w 1954 r., poprzedziła intensywna praca Dziedzica w sekcji sportowej PZN. Spotkania grupy 20 młodych niewidomych odbywały się dwa lub trzy razy w tygodniu. Na sali gimnastycznej przeprowadzał z nimi zajęcia usprawniające na przyrządach na boisku - biegi krótkie (60 i 100 m), skoki w dal z miejsca i z rozbiegu, rzuty piłkami - palantową i uszatą na basenie - oswajanie z wodą, pływanie i skoki do wody a nadto - wioślarstwo na czwórkach półwyścigowych z widzącym sternikiem na rzece Warcie. Przed spływem w r. 1954 przeprowadził obozy przygotowawcze nad jeziorem Mamry - Kisajno w Giżycku (w r. 1952) i w Szarczu (w r. 1953) na ziemi gorzowskiej. Wydarzenia te, a w szczególności spływ kajakowy, opisał Eugeniusz Paukszta w książce "Noc jak dzień", wydanej w r. 1955. Niektórzy z uczestników tamtych spotkań uzyskali później sukcesy sportowe - Bronisław Kruczko zdobywał pierwsze miejsca na międzynarodowych zawodach sportowych w pływaniu.  

W ciągu przeszło dwudziestu lat Jan Dziedzic zorganizował dziesiątki turnusów sportowo-rehabilitacyjnych dla niewidomych. Finansował je Zarząd Główny Polskiego Związku Niewidomych, Związek Spółdzielni Niewidomych, a później także Sportowe Stowarzyszenie Inwalidów "Start". Były to turnusy letnie i zimowe. Każdy uczestnik musiał brać czynny udział w zajęciach sportowych. Między uczestnikami turnusu a jego kierownikiem nawiązywały się więzy przyjaźni. Kiedy ostatni raz spotkałem profesora Dziedzica w Kołobrzegu, ze wzruszeniem wspominał tamte czasy. "Dziś Polski Związek Niewidomych niestety zurzędniczał. Ma się wrażenie, że wychowanie fizyczne niewidomych nikogo już nie interesuje" - mówił z żalem.  

W 1977 r. Jan dziedzic otrzymał nominację na profesora nadzwyczajnego w zakresie pedagogiki specjalnej, a w r. 1991 - profesora zwyczajnego. Jego karierę naukową wyznaczały pełnione funkcje i podejmowane działania. "Od 1960 r. - pisze w swym życiorysie - przeszedłem do pracy naukowo-dydaktycznej w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego - nie tracąc kontaktu z zakładem dla niewidomych. (...) W uczelni, w której nadal pracuję (obecna nazwa - Akademia Wychowania Fizycznego w Poznaniu), byłem inspiratorem powołania Instytutu Rehabilitacji i Specjalnego Wychowania Fizycznego, w którym od kilku lat jestem jego dyrektorem".  

Instytut został powołany w r. 1972, a w r. 1991 został przemianowany na Katedrę Kultury Fizycznej Osób Niepełnosprawnych. Prof. Jan Dziedzic był członkiem wielu rad i komisji: Polskiej Akademii Nauk, Polskiego Związku Niewidomych, organizacji spółdzielczych i społecznych. Współpracował z placówkami naukowymi za granicą: z Uniwersytetem im. Palackeho w Ołomuńcu (Czechy), z Uniwersytetem w Marburgu (Niemcy), z Centralnym Ośrodkiem Rehabilitacji Upośledzonych Umysłowo w Rinekoti  (Finlandia) i Urzędem ds. Szkolenia Specjalnego w Sztokholmie (Szwecja).  

Prof. Jan Dziedzic opublikował ponad 100 prac naukowych i popularno-naukowych w tym sześć pozycji książkowych.  

Był promotorem 12 prac doktorskich i ponad stu magisterskich. Występował jako recenzent i autor ekspertyz z dziedziny swej specjalności.  

Oceniając osobowość prof. Dziedzica, Maciej Sieradzki pisze: "Życzliwy dla ludzi, komunikatywny i otwarty w kontaktach międzyludzkich, w ostatnich latach życia poważnie i często chorował. Wielu z tych, którzy mają mu coś do zawdzięczenia, niestety trochę o nim zapomniało w pogoni za nurtem spraw codziennych".  

Prof. Jan Dziedzic poza odznaczeniami resortowymi, został wyróżniony: Krzyżem Partyzanckim w 1975 r., Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski w 1978 r., Krzyżem Armii Krakowej w 1994 r. i Krzyżem Batalionów Chłopskich w 1995 r.  

8 sierpnia 1957 r. Jan Dziedzic zawarł związek małżeński z Barbarą, z domu Konarską, naówczas adiunktem na okulistyce poznańskiej. Zbieg zainteresowań i ogromna kultura osobista spowodowały, że początkowa obustronna fascynacja przerodziła się w głęboką przyjaźń, tworzącą wspaniały monolit małżeński. W 1959 r. urodziła się im córka Ewa, która studiowała psychologię na Uniwersytecie A. Mickiewicza.  Od kilku już lat Ewa Dziedzic-Szeszuła pracuje w klinice okulistycznej Akademii Medycznej w Poznaniu jako rehabilitantka osób tracących wzrok i niewidomych. Prowadzi również wykłady dla studentów piątego roku medycyny na temat "Psychologicznych problemów osób niewidomych i ociemniałych".  

Pochodnia lipiec 1998