Jestem telefonistą

  Janusz Demczuk

W październiku 1950 roku ukończyłem kurs obsługiwania central telefonicznych, po których zostałem zatrudniony w Centralnym Zarządzie Przemysłu Kablowego w charakterze telefonisty. Początkowo obsługiwałem dwudziestonumerową centralkę klapkową. Z biegiem czasu zainstalowano centralkę automatyczną, którą również obsługiwałem. Po upływie trzech lat okazało się, że i ta ilość telefonów jest niewystarczająca. Została więc zainstalowana duża pięćdziesięcionumerowa centrala ręczna, na której moja praca okazała się niemożliwa. Wtedy przeniesiono mnie do Polskich Wydawnictw Gospodarczych, gdzie pracuję do chwili obecnej, obsługując dwudziestonumerową centralkę klapkową.  

Pięcioletni okres pracy w zawodzie telefonisty nasuną mi pewne spostrzeżenia, którymi pragnę się podzielić z czytelnikami "Pochodni". Pracę swą bardzo lubię i nie zamieniłbym jej na inną, mimo, iż mi to doradzano. Sądzę, że praca telefonisty jest dla niewidomego bardzo odpowiednia. Jest to praca ciekawa i urozmaicona. Mogą tu pracować niewidomi z dodatkowym kalectwem - bez nogi czy bez ręki, oczywiście przy odpowiednim przygotowaniu do tego centralki przez zaopatrzenie jej w mikrotelefon, zakładany na głowę. W Polsce zorganizowano zaledwie kilka kursów, na których przeszkolono kilkudziesięciu telefonistów, lecz akcja ta została przerwana i w najbliższym czasie nie będzie się jej kontynuować.  

Słusznie, że szuka sią nowych zawodów dla niewidomych, lecz dlaczego nie rozszerza się szkolenia ich w zawodach, w których już pracują i doskonale sobie radzą. Co trzeba zrobić, żeby wyszkolić nowych, dobrych telefonistów? Przede wszystkim kurs powinien trwać pół roku, a nie jak dotychczas, trzy miesiące. Kandydaci winni posiadać wykształcenie co najmniej w zakresie szkoły podstawowej, należy położyć większy nacisk na naukę alfabetu Braille'a, gdyż jest to w pracy dużą pomocą, ponieważ wiele rzeczy trzeba notować. Dobrze byłoby przyjmować na kurs kandydatów, którzy znaleźliby zatrudnienie w swych miejscach zamieszkania. Na kursie należy również wprowadzić naukę maszynopisania. Niewidomi, którzy już pracują, mogliby udzielić kursantom wielu wskazówek praktycznych. Sądzę, że  za przykładem NRD, gdzie pracuje już sześciuset niewidomych  

telefonistów, liczba ich u nas znacznie wzrośnie.

P2-56