"Blask prawdziwego światła"

                                  WŁADYSŁAW GOŁĄB

W dniu 19 stycznia 2000 roku w Sali Balowej w Pałacu Na Wodzie w Łazienkach odbyła się promocja nowej książki Michała Żółtowskiego "Blask prawdziwego światła - Matka Elżbieta Róża Czacka i Jej dzieło". Już sama sceneria nadała uroczystości wyjątkowy charakter. Przypomnijmy, że Matka Elżbieta Róża Czacka pochodzi z rodu arystokracji kresowej, a jej pradziad Tadeusz Czacki (1765-1813), jeden z najwybitniejszych ludzi nauki i oświaty przełomu wieków, niewątpliwie przebywał w Pałacu Na Wodzie wśród innych gości króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Pałac Na Wodzie w obecnej klasycystycznej bryle przebudowany został przez króla w latach 1772-1792 z pawilonu łazienkowego marszałka Lubomirskiego. W pracach projektowych brali udział tacy wybitnie architekci jak Dominik Merlini (1730-1797) i Jan Chrystian Kamsetzer (1753-1795). Dekoracje wnętrz były dziełem Jana Bogumiła Plerscha (1732-1817).

Niemcy opuszczając Warszawę podczas drugiej wojny światowej zamierzali pałac wysadzić w powietrze; w tym celu wywiercili około tysiąca otworów i wypełnili je trotylem, ale popełniony jakiś błąd, a może anonimowa interwencja sprawiły, że pałac przetrwał wojnę. Sala Balowa jest największym pomieszczeniem pałacowym. Na promocji książki była wypełniona po brzegi, zebrało się około dwustu osób. Spotkanie zorganizował wydawca - Ryszard Dziewa, były wychowanek Lasek. Całość prowadziła Bożena Żółtowska, krewna autora, pracowni naukowy PWN, a zarazem redatkorka promowanej książki, której fragmenty swoim ciepłym, pięknym głosem odczytał Ksawery Jasieński.

We wstępie do książki ks. bp Bronisław Dembowski pisze:

"Z dziełem Lasek związany jestem od dzieciństwa. Wydawało mi się, że znam je dobrze. Lektura uświadomiła mi, o jak wielu sprawach nie wiedziałem. Dla wszystkich współpracujących z niewidomymi oraz dla samych niewidomych niewątpliwie ważne są informacje o przygotowaniu ociemniałej Róży Czackiej do pracy z niewidomymi, o sytuacji niewidomych na ziemiach polskich na przełomie XIX i XX w., o niezmiernie trudnych początkach działalności Róży Czackiej na rzecz niewidomych. Takie informacje o Dziele Lasek w okresie międzywojennym są bardzo ważne i też zawierają nieznane bliżej fakty. Sprawą niewidomych zajmują się konkretni ludzie. Skuteczność ich działalności zależała i zależy w znacznym stopniu od właściwej formacji intelektualno-moralnej, od postaw kształtowanych przez Ewangelię".

Michał Żółtowski w kilku zdaniach przedstawił historię powstania jego książki. Sam nigdy nie odważyłby się podjąć tego dzieła. Był po prostu posłuszny zleceniu ówczesnej matki generalnej s. Terezji. Miał to być życiorys niezbędny do procesu kanonizacyjnego Matki Czackiej. "Ja na tej zasadzie zgodziłem się. Pokazano mi jak to się robi i po jakichś czterech latach zebrałem materiał, który wynosił mniej więcej sześćset stron maszynopisu". Dalej podkreślił szczególny wkład Bożeny Żółtowskiej, "bez której książka nie ukazałaby się".

Pani Bożena Żółtowska cały swój ogromny wkład w przygotowanie jej do druku wykonała społecznie, powiedziała: "Pracując nad tekstem, w gruncie rzeczy spotkałam dzieci Matki Czackiej. I za to bardzo wam dziękuję i dziękuję Matce Czackiej. Mój wkład jest naprawdę niewielki. Ja zdobyłam tak dużo, że właściwie nie potrafię tego wyrazić".

A oto jak o utracie wzroku przez Różę Czacką pisze Żółtowski:

"Cztery lata po upadku z konia, rodzice Róży zaplanowali podróż z nią do Paryża w celu przeprowadzenia jeszcze jednej operacji. Ona już nie wierzyła w skuteczność leczenia i przed wyjazdem postanowiła zasięgnąć rady okulisty, przyjaciela rodziny doktora Bolesława Ryszarda Gepnera, syna lekarza, który dokonał pierwszej po wypadku operacji. Wybrała się do niego sama. Zapytany, czy wyjazd do Paryża uważa za celowy, Gepner znający duchową siłę swej pacjentki, nie wahał się powiedzieć prawdy. "Wzroku pani nie odzyska, gdyż jest bezpowrotnie stracony. Wszelkie dalsze starania i zabieg już nic nie dadzą. Zamiast tego niech pani pomyśli raczej o zajęciu się losem 18 tysięcy niewidomych w Królestwie Polskim, o których do tej pory nikt się nie zatroszczył". Po powrocie Róża zamknęła się w pokoju i przez trzy dni nie chciała nikogo widzieć. Gdy w końcu ukazała się we drzwiach, była uśmiechnięta i radosna".

W tym uśmiechu można było zauważyć "blask prawdziwego światła". Ona zrozumiała, że otrzymała od Najwyższego dar radosnego zanurzenia w Krzyżu Chrystusowym. Prawdę tę ujęła Matka Elżbieta w słowach: "Ta miłość, która spływa z Krzyża do dusz naszych, zapala miłość do Boga w sercach naszych. Zapala miłość ku bliźnim naszym. Miłość, Duch Święty, modli się w nas, bierze nas w posiadanie Swoje. Co za pełnia życia w tych tajemnicach. Co za szczęście być posłusznym narzędziem Bożym. Trwać w Bogu, a On w nas".

Konsekwencją tej postawy było w dniu 22 grudnia 1987 r. przez Ks. Prymasa kard. Józefa Glempa otwarcie procesu kanonizacyjnego sługi bożej Matki Elżbiety Róży Czackiej.

Mnie osobiście urzeka w książce Michała Żółtowskiego prosty język, zwartość przekazywanych myśli i przede wszystkim poszukiwanie prawdy. Świetne są krótkie informacje historyczne ukazujące tło wydarzeń politycznych i społecznych, w których przyszło żyć i działać Matce Czackiej. Z jego książki wyłania się postać z krwi i kości. Mała Róża kocha swoją babcię Pelagię Czacką, przepada za ojcem Feliksem, krytycznie patrzy na matkę Zofię z Ledóchowskich, sprawiedliwie ocenia służbę, a w ogóle jest dzieckiem o ogromnej wrażliwości i poczuciu sprawiedliwości. Już w Warszawie, jako dorosła panienka lubi piękne stroje i chce się podobać, chociaż nie jest pozbawiona głębokiego życia wewnętrznego. Następnie utrata wzroku i wchodzenie w świat niewidomych,  tworzenie Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi i wreszcie wybór całkowitego ogołocenia się przez przywdzianie habitu franciszkanki służebnicy krzyża. Lata od 1922 aż do śmierci to czas dojrzewania świętości, pełen bolesnych prób i zmagań. Lata okupacji można ująć w słowach "Służba Bogu i Ojczyźnie".

W swoim posłowiu do książki napisałem: "Praca Michała Żółtowskiego ukazała nam postać Matki Elżbiety Róży Czackiej jako prekursora nowoczesnych idei w szkoleniu i wychowaniu niewidomych w Polsce. Dzieło Matki Czackiej było i pozostaje nadal dziełem nowatorskim i to zarówno w kategoriach tyflologicznych, jak i religijnych. Matka Czacka praktycznie wyłączyła się z kierowania Towarzystwem i Zgromadzeniem na początku lat piećdziesiątych, ale mimo to Jej myśl twórcza jest ciągle żywa w Dziele. Nadal trwa i rozwija się swoista symbioza wywodząca się z idei Trium - współpraca Sióstr ze Zgromadzenia, osób świeckich i samych niewidomych".

Pani Żółtowska swoim zaangażowaniem wytworzyła klimat serdecznego, przyjacielskiego spotkania. Zaprosiła do zabrania głosu przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża - matkę Goretti Podoską, siostry: Albertę Chorążyczewską i Rut Wosiek oraz mnie, pełniącego funkcję prezesa Zarządu Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Matka Goretti mówiła o roli Zgromadzenia po śmierci Matki Czackiej, Siostry Alberta i Rut o Komitecie Prymasowskim na Piwnej w okresie stanu wojennego, a ja o książce i osobie Michała Żółtowskiego.

Przypomnijmy, że Michał Żółtowski urodził się 21 maja 1915 r. w Lozannie. Rodzinnym majątkiem Żółtowskich był Czacz, w ziemi kościańskiej w Wielkopolsce. Jest to ten sam Czacz, z którego wywodził się ród Czackich. Ojciec Michała, hrabia Jan Żółtowski należał do Polskiego Komitetu Narodowego i jako delegat Komitetu brał udział przy podpisywaniu traktatu wersalskiego w 1919 r. Michał Żółtowski w latach 1934-1937 ukończył wydział prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, w 1938 r. - Szkołę Podchorążych Rezerwy Kawalerii w Grudziądzu z przydziałem do 15 pułku ułanów w Poznaniu. Podczas wojny służył w kawalerii na terenie lubelszczyzny. Rozbrojony przez Armię Czerwoną przez zieloną granicę powrócił na lubelszczyznę. W 1943 r. złożył przysięgę Armii Krajowej. Do Lasek przybył w 1950 r. Tu nawiązał wieloletnią współpracę z Henrykiem Ruszczycem w szkoleniu zawodowym niewidomych. Brał czynny udział w życiu kulturalnym i społecznym Zakładu. Między innymi w latach 1969 do 1987 pełnił funkcję  sekretarza Zarządu Towarzystwa Opieki nad Ociemniałymi. Ostatnie lata poświęcił niemal wyłącznie pracy pisarskiej. Do głównych jego prac zaliczyć należy: "Tarcza Rolanda" - opisująca czasy okupacyjne, "Henryk Ruszczyc" - przedstawiającą życie i pracę twórcy polskiej szkoły rehabilitacji zawodowej niewidomych i obecnie promowaną o Matce Czackiej. Michał Żółtowski jest między innymi laureatem Nagrody kpt. Jana Silhana i kawalerem Orderu Św. Brata Alberta.

"Michał Żółtowski zna i kocha Laski. On czuje i żyje Laskami. To zagwarantowało tej książce prawdę historyczną i swoisty urok. Jest to książka do czytania. Za wniesiony trud w tę pracę składam Autorowi gorące podziękowania" - powiedziałem na zakończenie promocji w Łazienkach.