Biografia prasowa  

 

Urszula Czoska  

Masażystka pracująca w sanatorium Leczniczym w Inowrocławiu Działaczka na niwie kultury  

 

 

    

Bardzo bliscy mi ludzie  

Na pięknej ziemi kujawskiej, pełnej historycznych pamiątek, w samym sercu Kujaw- Inowrocławiu- rozpoczęłam pracę. Po zdobyciu zawodu masażystki w dniu 1 czerwca stanęłam po raz pierwszy ubrana w biały kitel pielęgniarski w gabinecie masażu, który od tego momentu stał się moim miejscem pracy- w sanatorium numer 2, w jednym z domów zabiegowych. W dziale borowinowym sanatorium nr 2 znajduje się mój gabinet zabiegowy. Jest to niewielki pokoik, którego umeblowanie składa się z kozetki lekarskiej, szafy, stolika i dwóch taboretów. Nie brak też umywalki z ciepłą i zimną wodą.  

Dom, w którym chorzy przyjmują zabiegi, jest nieduży, jednopiętrowy. Wzdłuż korytarzy po lewej i prawej stronie budynku znajdują się łazienki, w których chorzy przyjmują lecznicze kąpiele. U wylotu korytarzy znajdują się odpoczywalnie.  

W dziale borowinowym codziennie panuje ożywiony ruch. Przed drzwiami mego gabinetu czekają kuracjuszki i kuracjusze na masaż. Co pewien czas otwieram drzwi mojego gabinetu, z którego wychodzi z zarumienioną twarzą pacjent lub pacjentka, i proszę następnych. Miły uśmiech i serdeczny uścisk dłoni, którym witają mnie moi pacjenci, świadczy najwymowniej, że między nimi a mną wytworzyła się miła i serdeczna atmosfera. Co miesiąc zmieniają się pacjenci, gdyż kuracjusze na leczeniu sanatoryjnym przebywają dwadzieścia osiem dni.  

W czasie mojej dziesięciomiesięcznej pracy zetknęłam się    z najrozmaitszymi ludźmi. Były wśród nich kobiety, mężczyźni w różnym wieku, z różnych środowisk, różniący się poziomem intelektualnym. Miałam pacjentki z Łodzi, robotnice z  katowickich fabryk  , panie  pracujące w rolnictwie.   Byli też górnicy ze śląskich kopalni. Nie brak wśród moich pacjentów inteligencji pracującej. Spotkać można również kolejarzy. Cały świat pracy może dzisiaj korzystać z dobrodziejstwa, jakim jest leczenie w uzdrowiskach. W inowrocławskim uzdrowisku leczy się też studiująca młodzież. W moim gabinecie spotkać można studentów ze wszystkich wyższych uczelni w Polsce.  

Wśród moich pacjentów jest też wiele dzieci. Niezwykle wzruszającym był dla mnie moment, gdy po raz pierwszy do gabinetu mego weszła pewna pani, niosąc na rękach swoją czteroletnią córeczkę Ewusię. Odebrałam od matki maleńką  i ułożyłam ją na kozetce. Spojrzałam pytająco na matkę, która wyjaśniła mi, że Ewunia w drugim roku życia przechodziła chorobę Heinego- Medina i od tej pory ma bezwład rączki i nóżki. W czasie masażu Ewunia gawędziła ze mną wesoło, nie bała się zabiegu. Na zakończenie, gdy podniosłam ją z kozetki i wzięłam na ręce, by ją oddać matce, otoczyła mnie jednym swym ramionkiem i przytuliła swój mały policzek do mej twarzy- było to serdeczne podziękowanie. Wychodząc, powiedziała: "Jutro przyjdę znowu". Przychodziła codziennie cały miesiąc.

Moi pacjenci to przeważnie ludzie, chorujący na ischias, reumatyzm, z urazami powypadkowymi, ogólnie wyczerpani nerwowo.  

Młoda studentka Irka z Warszawy należała do poważnie chorych na reumatyzm. Codziennie przychodziła do mnie na masaże, a wyjeżdżając, z radością stwierdziła, że stan jej zdrowia uległ znacznej poprawie. Babcia Anna z powiatu olsztyńskiego, cierpiąca na silne, reumatyczne bóle nóg, odczuła tak ogromną poprawę, że odważyła się na wieczorku pożegnalnym zatańczyć walczyka.  

Przykłady te wskazują, jak wielkie znaczenie dla chorego ma pobyt w uzdrowiskach i jak ogromną rolę w leczeniu odgrywają masaże. Dzięki opiece i pomocy, jakiej udziela inwalidom rząd Polski Ludowej, zdobyłam jako niewidoma zawód masażystki. Praca moja nie należy do lekkich, jednak daje dużo zadowolenia, gdyż pozwala nieść pomoc ludziom, którzy jej potrzebują.  

Jest mi w Inowrocławiu dobrze. Mam ładny, słoneczny pokoik z balkonem, w którym znajduje się to wszystko, co człowiekowi jest potrzebne. Mam radio, przy którym spędzam część wolnego czasu. Nie brak mi też książek.  Niejednokrotnie wieczorami przebywam w centralnej świetlicy  naszego uzdrowiska, gdzie biorę udział w wieczorkach, które  nasz wydział kulturalno- oświatowy urządza dla kuracjuszy.    

Śpiewam pieśni polskie,   rosyjskie i innych kompozytorów.  Niewidomi masażyści wszędzie są mile widziani, gdyż pracują sumiennie i mają dobre wyniki pracy. Spotkać ich można w wielu polskich uzdrowiskach.  

Pozdrawiam koleżanki i kolegów z Połczyna- Zdroju, Ciechocinka, Świeradowa i innych uzdrowisk Polski. Wierzę, że nasza praca przynosi pomoc chorym, a nam samym daje zadowolenie.

Urszula Czoska   

Pochodnia czerwiec 1954  

List do niewidomych artystów