Idee do dziś żywe  

WŁADYSŁAW GOŁĄB

   

W 20 rocznicę śmierci Róży Czackiej  

Nazwisko Czackich dla każdego Polaka wiąże się z osobą Tadeusza Czackiego, założyciela Liceum w Krzemieńcu, wielkiego humanisty, człowieka, który skalą swych zainteresowań przypomina umysły renesansu włoskiego. Naszym Czytelnikom dodatkowo wiąże się ono z osobą prawnuczki Tadeusza, z Różą Czacką twórczynią Dzieła Lasek.  

W dniu 15 maja obchodzić będziemy dwudziestą rocznicę śmierci matki Elżbiety Róży Czackiej. Imieniu jej nie grozi zapomnienie. Pozostawiła po sobie trwałe dzieło zakład, który do dziś tętni życiem i czerpie z jej idei, lub raczej należy powiedzieć żyje jej ideą. Imieniem Róży Czackiej nazwany został Ośrodek Szkolno-Wychowawczy w Laskach. Dzień jej urodzin decyzją ministra oświaty i wychowania został uznany za święto Ośrodka. Róża Czacka była jednak nie tylko organizatorką zakładu, ale i najwyższej klasy tyflologiem. Pierwsza na terenie Polski sprawę wychowania, szkolenia i opieki nad niewidomymi, potraktowała w kategoriach naukowych. Dlatego warto przyjrzeć się bliżej jej niezwykłej osobowości.  

Róża Czacka urodziła się 22 października 1876 roku w Białej Cerkwi na Ukrainie. Odebrała gruntowne wykształcenie domowe. Około 1898 roku utraciła wzrok, lecz jeszcze do śmierci ojca Feliksa w roku 1909 starano się ukryć ten fakt i wożono ją do różnych lekarzy krajowych i zagranicznych. Był to dla Róży bodaj najcięższy okres w życiu. Czasu tego jednak nie zmarnowała. Poznała pismo Braillea i przygotowywała się do głównego celu swego życia zajęcia się losem polskich niewidomych.  

aA oto kronika wydarzeń lat następnych:  

Rok 1910 Róża Czacka zakłada Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi (zarejestrowane w r. 1911) prowadzące placówki opiekuńcze i wychowawcze (dom opieki, ochronkę dla dzieci, warsztaty, a od r. 1911 szkołę dla niewidomych). Rok 1913 zakłada pierwszą w Polsce bibliotekę dla niewidomych. Rok 1915 wyjeżdża do Żytomierza, gdzie spędza lata wojny i podejmuje decyzję założenia zakonu żeńskiego. Rok 1918 powraca do Warszawy i zakłada Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża do pracy wśród .niewidomych. Rok 1922 organizuje zakład w Laskach, dokąd przenosi z Warszawy szkołę dla niewidomych. Rok 1925 Dpodejmuje inicjatywę powszechnej rejestracji niewidomych w  Polsce. Rok 1934 uzyskuje! zatwierdzenie polskiego alfabetu Braillea i polskich skrótów.! Rok 1945 podejmuje odbudowę zakładu w Laskach. Rok] 1950 w związku ze złym stanem zdrowia przekazuje kierownictwo Dzieła swym następcom. 15 maja 1961 roku umiera w Laskach. Uroczystości pogrzebowe ściągają z całej Polski setki niewidomych wychowanków i tysiące przyjaciół.   

Róża Czacka znana później jako Matka Elżbieta podjęła - się w roku 1910 dzieła gigantycznego .     Sytuacja     polskich  niewidomych    była    tragiczna. ] Poza   Towarzystwem Niewidomych -: Muzyków działającym w Warszawie,   ogół   ludzi   pozbawionych    wzroku    utrzymywał się   z   żebractwa   lub   pomocy krewnych. Środowisko, z jakiego wywodziła się Róża Czacka, skłonne    było    zrozumieć    jej zainteresowania,  ale  wyłącznie w kategoriach charytatywnych. A tego "właśnie z całego serca nie chciała. Postanowiła szukać nowych wzorów  poza  granicami kraju.  

„Jako wzór najracjonalniej rozwiązujący sprawę niewidomych i najodpowiedniejszy dla naszych stosunków, wybrałam scciation walentin Haiiy, którego twórcą był wybitny niewjdomy Maurycy de la Sizeranne, świetny organizator i autor  wielu cennych dzieł tyflofogicznych i gorący katolik  pisała Matka Elżbieta w r. 1935. W okresie przygotowawczym nawiązałam z nim kontakt,   najpierw przez korespondencję, potem osobiście.  jemu zawdzięczam w pierwszej bierze kierunek fachowy instytucji".  

Kapitalne    ujęcie    koncepcji Sizerannea   podał   Pierre  Fey w  przedmowie do książki Ijklberta   Mahauta   poświęconej stowarzyszeniu:  

„Trzeba zadać sobie trud, by doskonale poznać tego komu pragniemy pomóc. Poznać kim  jest, a kim  chciałby zostać. Poznać jego aspiracje i możliwości. Zadanie to uda nam się  wypełnić, jeżeli włożymy w nie całą naszą inteligencję, wolę,  pomysłowość, wreszcie całe serce. Stowarzyszenie nie ma na celu rozdawać jałmużny. Główną pomocą jakiej udziela, ma być reedukacja, dynamizowanie do czynu, budzenie inicjatywy, w pierwszym rzędzie uczynienie z egzystencji niewidomego użytecznego życia. Praca, to światło niewidomego".  

Maurycy de la Sizeranne już w roku 1881 sformułował hasło „Niewidomy, człowiekiem użytecznym". Nic tedy dziwnego, że właśnie koncepcje de la Sizeranne zafascynowały Różę Czacką. Z jej to inicjatywy wydana przez Sizerannea w roku 1912 książka pt „Niewidomy o niewidomych" ukazała się w tłumaczeniu polskim już w r. 1914. W przedmowie do tego wydania Zdzisław Dębicki pisze:  

Niech    nam    wolno    będzie złożyć  na  tym miejscu  gorącą podziękę hr. Róży Czackiej, której głęboka troska o los niewidomych w Polsce zwróciła naszą uwagę ma książkę autora francuskiego i umożliwiła nam jej wydanie przez uzyskanie od p. de la Sizerannea pozwolenia na przekład polski".  

Róża Czacka jest jednak realistką. Wie, że gigantycznego zadania, jakie przed nią stoi, nie rozwiąże sama. W tym to celu powołuje Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi. W oparciu o Towarzystwo organizuje środki materialne. Potrzebowała jednak i bezpośrednich współpracowników do codziennej pracy związanej z prowadzonymi placówkami. Dla zapewnienia tych współpracowników pisze-Matka Elżbieta od roku 1910 myślałam o sprowadzeniu dla opieki nad kobietami i dziećmi niewidomymi, sióstr niewidomych św. Pawła. Gdy jednak zetknęłam się z nimi w 1911 r. w ich zakładzie w Paryżu, zdałam sobie sprawę, że nie odpowiadałyby naszym warunkom i potrzebom .Zaczęłam myśleć o powołaniu do życia specjalnego zgromadzenia, którego cel, reguła i przygotowanie fachowe, byłyby dostosowane do wymagań opieki nad niewidomymi W związku z, tym napisze Alicja Gościmska: „Jest to najlepszy  grunt, z którego wyrasta Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Służebnic Krzyża".   

Matka Czacka nie była naśladowniczką cudzych wzorów ona jedynie chciała gruntownie poznać to, co inni przed nią wymyślili. Do 1950 roku nie rozstawała się z literaturą fachową    W   roku   1938 biblioteka tyflologiczna Lasek liczyła ponad   700   pozycji   i   była   najobszerniejszym tego typu księgozbiorem     w przedwojennej Polsce. Niestety,  podczas wojny  księgozbiór spłonął. Jego rekonstrukcję podjęła Matka Czacka już w roku 1945 sprowadzając szereg pozycji z Francji i Anglii.  

Róża    Czacka    za    jedno    z pierwszoplanowych zadań uznała zburzenie przesądów, jakie narosły u nas wokół sprawy niewidomych. Praca tym trudniejsza, że przesądy te istniały po obydwu stronach,  zarówno społeczeństwa ludzi widzących, jak i samych niewidomych.   W   latach dwudziestych Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi rozsyła po całym kraju  setki   ulotek,   dziesiątki memoriałów    popularyzujących sprawę ludzi  pozbawionych Wzroku. Niewidomi biorą udział w  wystawach  w Warszawie i Poznaniu. Ich wyroby zdobywają medale.  W roku 1931 Róża Czacka pisze   o   konieczności   zespolenia się wszystkich niewidomych na świecie. Jej zdaniem to oni sami najlepiej mogą pomóc sobie nawzajem.  Kładzie    ogromny nacisk na postawę niewidomych Między innymi pisze: „Nie jest rzeczą obojętną, jakimi jesteście.   Musicie   być  wzorem poprzez wasze zachowanie się,  waszą kulturę, wasz charakter,  Jakimi wy   będziecie, może to zaważyć na całej sprawie niewidomych w Polsce".  Koncepcję     tworzenia    elity niewidomych,   zdolnej    oddać wszystkie   swe   siły na służbę tych,   którzy nie widzą. Matka Czacka realizuje konsekwentnie przez całe swoje życie. W roku szkolnym 1919/20 skierowała   do   seminarium nauczycielskiego pierwszego niewidomego  Jana Urbana. Po dwóch latach   do   tego   samego   seminarium zostają skierowani dwaj następni wychowankowie: Leon Lech i Wacław Józefowicz.  

Wyżej była mowa o księgozbiorze tyflologicznym. Na tym sprawa się nie zamyka. Matka Czacka zorganizowała ośrodek tyflologiczny, poza zbieraniem prac dotyczących niewidomych, prowadziła własne badania naukowe. W oparciu o ten ośrodek został roku 1925 przeprowadzony pierwszy w Polsce spis niewidomych  w wyniku tej akcji zarejestrowano ponad 23 tysiące osób dorosłych i dzieci. Rezultaty spisu opracowywane były  przez kilka lat. Matka Czacka postulowała,  aby w powszechnym spisie ludności z r. 1931 zamieścić pytania, które umożliwiłyby  korektę spisu z r. 1925. .   

 Z ośrodkiem tyflologicznym wiąże się także muzeum tyflologiczne.  . Wśród wielu eksponatów znalazły się także rzeźby które przedstawiają czytające ręce.  Prezentowały one francuski system czytania pisma Braillea, a także  zupełnie nierealny system amerykański.   

Matka   Czacka   nigdy   siebie nie  nazywała naukowcem,   a mimo to ileż w jej wypowiedziach  myśli   odkrywczych. Dziecko niewidome" pisze między innymi: „ nie ma psychologii niewidomego, Jest tylko psychologia człowieka,  który  nie widzi. Jeśli   niewidomy   nie ma  innych kalectw lub obarczeń odziedziczonych i   otrzymał  właściwe wychowanie i wykształcenie  , to jego psychika będzie różnić się od psychiki widzącego  tylko brakiem tych wrażeń i wyobrażeń, które otrzymuje się za pośrednictwem wzroku oraz pewnym ograniczeniem sfery aktywnej".  

 Matka Czacka organizuje w Laskach przedszkole dla niewidomych dzieci. Wyrobienie sprawności fizycznych  oraz formowanie pierwszych nawyków moralnych uważa za fundament wychowania, który   można uzyskać wyłącznie w wieku przedszkolnym. Pod tym względem    wyprzedza   tyflologów  francuskich.   

Ściśle współpracowała z prof. Marią Grzegorzewską. Na początku lat trzydziestych do szkoły w Laskach wprowadzona została metoda ośrodków zainteresowań, do dziś z powodzeniem stosowana w szkolnictwie niewidomych.  

Matka Czacka ogromny nacisk kładła na to, aby gry i zabawy odbywały się na świeżym powietrzu. Już na kilka lat przed wojną dzieci bawiły się piłką z małym dzwoneczkiem w środku.  Do potrzeb niewidomych dostosowano  wiele innych gier i zabaw popularnych wśród dzieci widzących.  

 Żądała, aby każdy niewidomy opanował dwa rzemiosła,   by naprzemian były dla niego  źródłem zarobku. Ciekawe są uwagi Matki o masażu. Jej zdaniem nauka winna trwać conajmniej trzy lata. Od kandydata na masażystę należy wymagać: wrodzonej inteligencji, średniego wykształcenia, starannego wychowania, ogólnej kultury.   

Poza kształceniem umysłu, Matka zwracała uwagę na właściwe przygotowanie zawodowe. Dbała przy tym o estetykę wyrobów, ich jakość i opłacalność. „Młodzież niewidomą pisze należy nauczyć kultury,   uczciwości, zalet moralnych oraz odpowiedniego wyglądu zewnętrznego.  

W sprawie dziś tak modnej integracji Matka uważała, że dziecko winno ukończyć szkołę podstawową w zakładzie specjalnym, a dalej ,  o ile zdolności mu na to pozwalają,  kształcić się wspólnie z widzącymi.   

Pochodnia maj 1981