Czas mija - pamięć pozostaje

                                   ZOFIA KRZEMKOWSKA

Józef Buczkowski był przede wszystkim nauczycielem. Uczył zagubionych, stroskanych, załamanych utratą wzroku jak "zdawać życie", by nie wyjść z niego poranionym. Do przypomnienia jego dokonań skłaniają mnie dwie rocznice: 9 września ub. r. minęła 90. rocznica jego urodzin, a 18 marca br. mija 20. rocznica śmierci. Osobiście szczególnie wiele mu zawdzięczam. Dał mi pracę, odstępując własne godziny, i wprowadził w tajniki zawodu nauczycielskiego. Dzięki temu przepracowałam w bydgoskim Ośrodku Rehabilitacji 35 lat (1964 - 99).

Żył w latach 1909-1980. Urodził się 9 września 1909 roku w osadzie Stary Młyn w powiecie Końskie na Kielecczyźnie. Po ojcu otrzymał imię Józef, matka, Waleria z Turskich. Szkołę powszechną i seminarium nauczycielskie ukończył w Łodzi, gdzie przeniósł się wraz z rodzicami. Miał trzy siostry: Olimpię, Otylię i Stanisławę. W latach 1931-33 pracował jako nauczyciel we wsi Czarnocin, leżącej 28 km od Łodzi. Tragiczny wypadek pozbawił go wzroku. Uczył się żyć "po niewidomemu" w Laskach, gdzie zetknął się z matką Różą Czacką, dr Dolańskim i prof. Marią Grzegorzewską. Te osoby miały znaczący wpływ na jego dalszą drogę życiową. W 1938 roku ukończył Państwowy Instytut Pedagogiki Specjalnej. Lata okupacji spędzał w Laskach. Po wyzwoleniu w 1946 roku, razem z Łódzką Rodziną Radiową, organizował w Łodzi szkołę dla niewidomych dzieci i przez dwa lata nią kierował. Na skutek intryg musiał jednak odejść. Ówczesne władze oświatowe uważały, że niewidomy nie może kierować szkołą. "Mnie zawsze wiatr w oczy wieje" - powiedział wówczas. Doceniał kształcenie niewidomych. W tym samym 46. roku zorganizował w Łodzi koło niewidomych uczących się.

Wspólnie z dr Dolańskim stworzył ogólnopolską organizację niewidomych pod nazwą - Związek Pracowników Niewidomych RP na pierwszym zjeździe zjednoczeniowym w Chorzowie w październiku 1946 roku. Był też współorganizatorem związku niewidomych w Łodzi i Gdańsku.

Kolejnym miejscem pracy J. Buczkowskiego w charakterze nauczyciela był Ośrodek Szkoleniowy Inwalidów Wojennych w Jarogniewicach-Głuchowie. Gdy Ośrodek został przeniesiony do Gdańska na ulicę Morską, przeniósł się tam wraz z nim. W Gdańsku w 1949 roku pracował jako szczotkarz. Był też członkiem kolegium redakcyjnego "Pochodni". W tym samym roku poznał Franciszką Popowską, która została jego żoną, wierną towarzyszką życia, lektorką i przewodniczką. Nadal żyje i mieszka w Bydgoszczy, włączając się w sprawy niewidomych na tyle, na ile jej siły na to pozwalają.

W latach 1955-73 pracował w Bydgoskim Ośrodku Rehabilitacji Niewidomych ZSN. Od 1959 roku był jego dyrektorem. W 1965 roku założył Towarzystwo Przyjaciół Ośrodka, które przekształciło się w Ogólnopolskie Towarzystwo Przyjaciół Niewidomych. Jego prezesem był aż do śmierci. Działało ono pod hasłem: "Nieść pomoc niewidomemu to zaszczytny obowiązek społeczny". Wspólnie z Towarzystwem zainicjował budowę obecnego ośrodka przy alejach Powstańców Wielkopolskich 33 w Bydgoszczy. Kamień węgielny pod tę placówkę położono 4 czerwca 1977 roku. Od 11 kwietnia 1991 roku ośrodek nosi imię Józefa Buczkowskiego. Włożył wiele wysiłku, musiał pokonać piętrzące się trudności, by doprowadzić do końca dzieło swojego życia.

Hołdował zasadom: "Zło dobrem zwyciężaj" i "Im trudniej, tym szlachetniej". Był człowiekiem głęboko wierzącym. Nieprzypadkowo więc nadanie ośrodkowi jego imienia połączono z poświęceniem i udostępnieniem niewidomym kaplicy pod wezwaniem Rafała Archanioła - patrona niewidomych. Działa ona do dziś i spełnia ważną rolę w życiu duchowym niewidomych. Józef Buczkowski zainaugurował również działalność bydgoskiego duszpasterstwa niewidomych, które do dziś działa prężnie, przynosząc wielorakie owoce. W 1957 roku Józef Buczkowski uczestniczył w I Ogólnopolskiej Pielgrzymce Niewidomych na Jasną Górę z udziałem prymasa tysiąclecia kardynała Stefana Wyszyńskiego. Wygłosił referat: "Wiara w życiu niewidomego", za co musiał ponieść konsekwencję - był prześladowany (takie to były wówczas czasy).

Zawsze miał czas, mądrą radę i dobre słowo dla tych, którzy szukali u niego duchowego wsparcia, dla tych, których uczył i tych, którzy z nim współpracowali. Absolwenci ośrodka odwiedzali go całymi rodzinami. Pozostawił po sobie grube zeszyty z notatkami, kasety i inne cenne materiały, które są kopalnią wiadomości o Jego dokonaniach i przemyśleniach, cenne dla tych, którzy interesują się niedawną przeszłością naszego środowiska. Warto do nich sięgnąć i czytać je w formie książki, jako pamiątkę Jego dokonań. Za swe zasługi w pracy na rzecz środowiska niewidomych został odznaczony między innymi Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Józef Buczkowski zmarł na chorobę nowotworową 18 marca w 1980 roku. Spoczął na bydgoskim cmentarzu na Jarach. Z napisu na nagrobku wynika, że służył Bogu i niewidomym, których ukochał. Mijający czas sprawił, że nagrobek wymaga renowacji. Bydgoscy niewidomi serdecznie dziękują za środki przekazane na ten cel przez prezesa fundacji "Praca dla Niewidomych" Jerzego Myszaka. Niewidomi odwiedzają grób swego nauczyciela i wychowawcy, przynosząc na mogiłę kwiaty, paląc znicze, bo jest to zawsze chwila zadumy nad przemijaniem.    

Pochodnia,  marzec 2000