„zawsze redaktor”
Audiodeskrypcja Filmy dla niewidomych Stanisław Jakubowski Pod koniec XIX wieku pojawiły się pierwsze urządzenia do utrwalania i projekcji ruchomych obrazów. Ich twórcami byli T. Edison oraz bracia Lumire. Wynalazki te zapoczątkowały szybki rozwój tzw. filmu niemego, którego odbiorcami nie mogli być niewidomi. Wprawdzie pierwszy fabularny film dźwiękowy „Śpiewak jazzbandu”, autorstwa Alana Crosslanda, powstał już w 1927 roku, to ani ten, ani setki tysięcy nakręconych po nim filmów ze ścieżką dźwiękową nie stały się rozrywką popularną wśród osób niewidomych. Przesądza o tym, jak się wydaje, naturalna różnica w zdolnościach percepcyjnych zmysłów wzroku i słuchu, a także stale powiększająca się w kinematografii przewaga wizualnych środków wyrazu nad audytywnymi. Z biegiem lat telewizja i filmy wideo zagościły na dobre w naszych domach. Niewiele jednak zmieniło się pod względem ich dostępności dla niewidomych i słabowidzących. Osoby te niezbyt często bywają w kinach i teatrach, a już na pewno niezmiernie rzadko odwiedzają muzea lub uczestniczą w wernisażach. Trudno się temu dziwić. W rzeczywistości mało który film lub pokaz zawiera wystarczająco dużo materiału werbalnego i dźwiękowego, aby osoba pozbawiona wzroku miała szansę zorientowania się w przebiegu większości akcji. Z tej konwencji nie wyłamał się film pt. „Parę osób, mały czas”, poświęcony Mironowi Białoszewskiemu, którego drugą główną bohaterką jest zmarła w 1996 roku niewidoma literatka i działaczka społeczna - Jadwiga Stańczakowa. Reżyser tego filmu, Andrzej Barański, chyba nie przewidział, że zechcą go „obejrzeć” także niewidomi. Świadczy o tym źle przygotowana warstwa dźwiękowa, którą zakłóca niekiedy nadmierny hałas, zagłuszający dialogi i nieustające trzaski, słyszalne w tle - jak w „starym kinie”. Na skutek opisanych tendencji, jakie panują w światowym kinie, w społeczeństwie, jak i wśród samych niewidomych utrwalają się stereotypowe poglądy, że pewne obszary kultury są z założenia niedostępne dla osób z dysfunkcją wzroku, a film jest właśnie jedną z takich dziedzin. Pierwsi byli Amerykanie... Oglądając telewizję i odwiedzając nasze kina, można dojść do przekonania, że niewiele osób w Polsce słyszało, iż w niektórych krajach od kilkunastu lat powstają filmy i programy telewizyjne, uzupełnione o audiodeskrypcję, co czyni je dostępnymi dla niewidomych. Audiodeskrypcja oznacza słowny opis miejsca, akcji i obrazu, umożliwiający osobom niewidomym i słabowidzącym pełniejszy odbiór informacji podczas projekcji filmowej, przedstawienia teatralnego czy ekspozycji wystawienniczej. Za kolebkę audiodeskrypcji uważa się Stany Zjednoczone. Choć nie brak licznych przykładów realizowania w tym kraju audiodeskrypcji w latach siedemdziesiątych, to jednak przyjmuje się, że organizacyjną i techniczną bazę stworzyli dla niej w roku 1981: niewidoma od dzieciństwa Margaret Pfanstiehl i jej mąż Cody, organizując w waszyngtońskim teatrze Arena Stage pierwsze przedstawienia wzbogacone o słowny opis. Znajdowała się tam aparatura, służąca do wzmacniania dźwięku dla niedosłyszących widzów, którą wykorzystano dla celów audiodeskrypcji. Państwo Phanstiehl działali w fundacji Metropolitan Washington Ear, świadczącej usługi czytania książek przez radio. W tym samym roku założyli oni firmę Audio Description Service, zajmującą się profesjonalnie opracowywaniem narracji do przedstawień teatralnych. Do końca lat osiemdziesiątych na terenie USA zarejestrowano już ponad 50 przedsięwzięć tego typu. W 1986 r. powstała nawet specjalna organizacja, zajmująca się rozwojem audiodeskrypcji (Descriptive Video Services). Obecnie działalność ta obejmuje całe Stany Zjednoczone, oferując osobom niewidomym audiodeskrypcję przedstawień teatralnych, muzeów, filmów, galerii sztuki i ważniejszych wydarzeń o zasięgu publicznym. Niejednokrotnie audiodeskrypcja realizowana jest w teatrach i kinach równolegle z tłumaczeniem tekstu mówionego na język migowy dla osób z wadą słuchu. Przy świadczeniu powyższych usług dla obydwu grup niepełnosprawnych wykorzystuje się pętlę indukcyjną, radio małego zasięgu lub promienie podczerwone. Widza wyposaża się wówczas w miniaturowe urządzenia do odbioru tych sygnałów. ... Potem Europejczycy W Europie wczesna faza rozwoju audiodeskrypcji przypada na rok 1991. Wtedy to instytucji i organizacje zainteresowane tą tematyką utworzyły konsorcjum pod nazwą Audetel. Celem jego działalności było zbadanie technicznych, logistycznych i ekonomicznych możliwości wprowadzenia do programów telewizyjnych komentarzy, które pozwoliłyby osobom z dysfunkcją wzroku i ludziom starszym na pełniejszy i bardziej satysfakcjonujący ich odbiór. Po 10 latach projekt Audetel nie wyszedł poza fazę eksperymentu. Głównym powodem zapóźnienia w tym względzie jest brak w europejskim systemie telewizyjnym drugiego kanału fonii, którym dysponuje telewizja amerykańska. Nie ma też wolnych częstotliwości, na których można by taki kanał uruchomić. W tej sytuacji nadzieje zwolenników audiodeskrypcji wiążą się z telewizją cyfrową, oferującą znacznie lepsze warunki techniczne do implementacji dodatkowej ścieżki audio. Niezależnie od działań na rzecz rozwoju telewizyjnych programów z audiodeskrypcją, Królewski Instytut dla Niewidomych w Wielkiej Brytanii stale powiększa swe zbiory filmów długometrażowych ze specjalnym komentarzem dla osób z dysfunkcją wzroku, które można zakupić lub wypożyczyć bezpośrednio w Instytucie bądź też w sieci sklepów RTV na terenie całego kraju. W Wielkiej Brytanii audiodeskrypcję dla większości filmów przygotowują uprawnieni do tego fachowcy, wykorzystując wskazówki specjalistów z USA. Niezależna Komisja Telewizji Brytyjskiej wydała nawet podręcznik dla osób opracowujących audiodeskrypcję. Działania o podobnym charakterze mają też miejsce w innych krajach europejskich. We Francji Association Valentin Ha'uy uruchomiło obwoźny serwis deskrybowanych projekcji filmowych. Za inicjatora audiodeskrypcji na terenie Niemiec uchodzi Bawarski Związek Niewidomych i Słabowidzących. Obecnie idea ta realizowana jest na terenie niemal całego kraju. Można się o tym przekonać, zaglądając na witrynę www.hoerfilm.de, gdzie znajdują się ogłoszenia rozmaitych kin i teatrów, organizujących audiodeskrypcję. Są tam też zamieszczone tytuły kaset wideo i płyt DVD z utrwalonymi filmami wyposażonymi w audiodeskrypcję, wraz z ich cenami. W odmienny sposób dostęp do filmów dla osób niewidomych został zorganizowany w Republice Czech. Audiodeskrypcję większości filmów finansuje tam ministerstwo kultury lub telewizja, a realizuje stowarzyszenie Apogeum z siedzibą w Brnie. Prawo do skorzystania z tak wzbogaconych filmów, zwanych w języku czeskim po prostu filmami komentowanymi, mają jedynie osoby z dysfunkcją wzroku, które zapisały się do specjalnego klubu i uiściły niewielką roczną opłatę w wysokości 200 koron. Otrzymują one płyty CD, na których nagrana jest jedynie ścieżka audio danego filmu wraz ze słownymi komentarzami opracowanymi specjalnie dla niewidomych. Idea adaptacji filmów dla potrzeb osób z uszkodzonym wzrokiem nie ominęła również Polski. Pierwszym o zasięgu ogólnokrajowym wydarzeniem tego rodzaju jest uzupełnienie o audiodeskrypcję serialu telewizyjnego pt. „Ranczo”. Fakt ten został ogłoszony 13 czerwca 2007 r. na konferencji prasowej w siedzibie TVP (o czym informowała „Pochodnia”). Poinformowano na niej m.in., że od 14 czerwca br. osoby niewidome i niedowidzące będą mogły oglądać w internecie serial „Ranczo” z audiodeskrypcją. Telewizja Polska przygotowała w ten sposób 13 odcinków, które obecnie są dostępne bezpłatnie w telewizji interaktywnej pod adresem: www.audiodeskrypcja.itvp.pl Aby uzyskać bezpłatny dostęp do „Rancza”, zainteresowane osoby powinny się zgłosić do najbliższego oddziału PZN lub do Biblioteki Centralnej PZN. Otrzymają tam kod, który po wprowadzeniu na odpowiednie pole witryny internetowej umożliwi im obejrzenie wszystkich odcinków serialu. Inicjatywa białostockich entuzjastów Zanim jednak doszło ze strony TVP do tych pozytywnych działań, grupce niewidomych entuzjastów z Białegostoku udało się w dniu 27 listopada ubiegłego roku doprowadzić do wyświetlenia w tamtejszym kinie „Pokój” filmu pt. „Statyści” w reżyserii Michała Kwiecińskiego, wzbogaconego o audiodeskrypcję. Odbyło się to w czasie normalnego seansu dla szerokiej publiczności. Przy specjalnie wyznaczonych miejscach osoby niewidome podłączały słuchawki, za pomocą których odbierały komentarz prowadzony na żywo przez Krzysztofa Szubzdę. Jeszcze przed seansem opowiedział on widzom, jak wyglądają krajobrazy. Trzeba zauważyć, że przygotowanie takiego pokazu nie jest sprawą prostą. Pan Krzysztof obejrzał film wiele razy, planując, jakich słów użyć, aby trafnie oddać to, co dzieje się na ekranie. Najważniejszą zasadą według pana Krzysztofa jest to, żeby nie komentować wydarzeń oglądanych na ekranie, a tylko opisywać je. Trzeba też utrafić komentarzem w odpowiedni moment ciszy pomiędzy dialogami. Krzysztof Szubzda (ur. w 1975 r. w Białymstoku), z wykształcenia prawnik, z zamiłowania konferansjer i aktor kabaretowy, jest również autorem książek „Legendy białostockie” i „Co w prawie piszczy”. Od listopada zeszłego roku współtworzy audycję radiową „Satyrday”, która jest emitowana w regionalnych rozgłośniach i w Programie III Polskiego Radia. Do zajęcia się audiodeskrypcją zachęcił go niewidomy przyjaciel - Tomasz Strzymiński. Inicjatywa ta zdobywa sobie coraz większą popularność. W marcu br. w elbląskim kinie „Światowid” wyświetlono film „Statyści” z bezpośrednim komentarzem Krzysztofa Szubzdy. Nieco później w poznańskim kinie „Cinema City” wyświetlono film rysunkowy „Epoka lodowcowa II”. W pokazie wzięły udział m.in. dzieci i młodzież z Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Owińskach. Komentarze przekazywał osobiście Krzysztof Szubzda. Chociaż media wykreowały pana Szubzdę na pioniera audiodeskrypcji w Polsce, to gwoli sprawiedliwości należy stwierdzić, że idea wytwarzania nagrań filmów ze ścieżką deskrypcji narracyjnej zrodziła się w 1999 roku w kręgu krakowskiego Towarzystwa Tyflologicznego. Dotychczas, dzięki pomocy Biblioteki Centralnej PZN, zostało opracowanych ok. 20 tytułów przez Agencję Handisoft, prowadzoną przez niewidomego matematyka Andrzeja Wocha, współzałożyciela Towarzystwa. Filmy wyposażone w audiodeskrypcję zyskały sobie miano tyflofilmów. Pan Szubzda korzystał z fachowej pomocy Agencji Handisoft, co niejednokrotnie publicznie podkreślał. Wydaje się jednak, że inicjatywa Andrzeja Wocha nie została we właściwym czasie i w wystarczającej mierze wsparta i spopularyzowana w naszym środowisku, czego skutkiem jest kilkuletnie opóźnienie Polski w realizacji tyflofilmów. Obserwując raczej nieśmiałe poczynania polskiej telewizji, trudno oprzeć się wrażeniu, że przeszkodą w rozwoju audiodeskrypcji w naszym kraju, obok braku środków finansowych, jest prawo autorskie, które również krępuje rozszerzanie się innych cennych dla osób niewidomych działań, takich np. jak uruchamianie bibliotek internetowych. Na koniec pozostaje mi wyrazić nadzieję, że środowisko osób z dysfunkcją wzroku, przy odpowiednim zaangażowaniu działających na jego rzecz organizacji, znajdzie w sobie dość determinacji i siły, aby korzystnie zmieniać regulacje prawne ograniczające im dostęp do wiedzy i dóbr kultury. Przedruk z „Magazynu Muzycznego” P9-2007 |