Biografia prasowa  

 

Aleksander Król  

Organizator i prezes poznańskiej spółdzielni niewidomych

Członek najwyższych  władz  PZN i Centralnego Związku Spółdzielni Niewidomych       

 

Sylwetki dwudziestolecia 1944-1964

Marian Gudz

 

Karty historii ruchu niewidomych ostatniego dwudziestolecia obfitują w szereg wydarzeń godnych najwybitniejszego pióra. Ruch ten wyłonił z spośród  nas wiele wybitnych jednostek, których nazwiska  zasługują na umieszczenie na łamach  naszej prasy. Należy do nich   prezes spółdzielni „Szczotkarz” w Poznaniu, Aleksander Król.

Urodzony w roku 1917 w miejscowości Drużbice, znajdującej się w województwie łódzkim, wczesne lata dzieciństwa spędza w środowisku wiejskim przy rodzicach, będących rolnikami. Bardzo wcześnie wyrusza w odległy, jak dla młodego chłopca, świat, do podwarszawskiego Rembertowa, gdzie w roku 1931 zastajemy go już po ukończeniu szkoły podstawowej. Z kolei, będąc uczniem ślusarskim w Fabryce Manometrów i Termometrów w tymże Rembertowie, ulega w roku 1933 wypadkowi porażenia prądem z dużą szkodą  dla wzroku. Kolorowy, pełen blasków słonecznych świat zaczyna się oddalać i niknąć w szarych mgłach nadciągającego mroku.  

 Poszkodowany nie załamuje się. W trudnych warunkach kryzysu gospodarczego i bezrobocia walczy o światło, zdobywając pieniądze na leczenie pracą  dorywczą. Może dźwigał ciężary, może tłukł kamienie na szosie? Nie wiemy. Fakt utraty dziewięćdziesięciu procent wzroku zmusza go do poniechania wszelkiej pracy w środowisku ludzi widzących i kieruje jego kroki do Instytutu Głuchoniemych i Ociemniałych w Warszawie, gdzie w roku 1938 podejmuje naukę w zawodzie koszykarza.  

 Już w czasie okupacji, bo w roku 1942, uzyskuje papiery czeladnicze i nie opuszczając Instytutu, pracuje w nim jeszcze dwa lata. W tym też czasie następuje całkowity zanik wzroku.  

Długo trwała noc okupacji i ponuro rozlegały się w niej odgłosy wystrzałów  aż wreszcie nadeszło wyzwolenie i możność rozwinięcia szerszej działalności. Kolega Król opuszcza Instytut i przez kolejne dwa lata pracuje w oddziale warszawskim Związku Pracowników Niewidomych RP. Już w tym czasie jego energia i zdolności organizacyjne zostają właściwie ocenione. Władze powierzają mu zadanie tworzenia nowych komórek związkowych, delegując go  w roku 1947 na ziemie odzyskane.

 W trudnych warunkach pierwszych lat odbudowy organizuje we Wrocławiu oddział Związku Pracowników Niewidomych i początkowo prymitywne warsztaty szczotkarsko - koszykarskie. Jednocześnie rozwija działalność polityczną jako członek PZPR, do której wstąpił w roku 1948. W roku 1949 powstają we Wrocławiu - Leśnicy warsztaty pracy już na większą skalę, a na tej bazie spółdzielnia niewidomych, której pierwszym prezesem jest Aleksander Król. Fakt ten przyczynia się znacznym stopniu do rozwiązania problemu zatrudnienia niewidomych z terenu Wrocławia i najbliższej okolicy.  

 W roku 1951 Centrala Spółdzielni Inwalidów przenosi kolegę Króla do Poznania, co staje się momentem przełomowym dla tego terenu. Tutaj to, w początkowo trudnych warunkach lokalowych, organizuje warsztaty szczotkarskie, do których zaczynają napływać poszukujący pracy niewidomi. Spółdzielnia rozwija się prawidłowo, obejmując swym zasięgiem również prowincję.

 Metoda zatrudniania systemem chałupniczym, początkowo trudna do wykonania, powoli zdaje egzamin. Realizowany jest również program tworzenia ośrodków pracy chronionej w odleglejszych miasteczkach województwa. Wynikiem tych zabiegów są ośrodki w Rogoźnie, Krotoszynie, Kępnie i Lesznie.  

W roku 1957 PZN powierzył koledze Królowi opiekę nad niewidomymi województwa zielonogórskiego. Zdezorganizowane i nierentowne warsztaty pracy w Bytomiu Odrzańskim stają się filią poznańskiego „Szczotkarza”. Po czterech latach solidnej pracy i zabiegów prezesa Króla Bytom staje się dobrze zorganizowaną, samodzielną jednostką spółdzielczą z rozbudowanym systemem pracy chałupniczej. I znów jeden problem - problem niewidomych województwa zielonogórskiego - rozwiązany.  

W trosce o zatrudnienie młodzieży niewidomej, która z braku mieszkań nie mogła po opuszczeniu zakładu pracować w Poznaniu, prezes i zarząd spółdzielni znaleźli tymczasowe wyjście, tworząc filię w Spławiu. W ładnie położonym, okolonym starym parkiem domu przebywało ponad trzydzieścioro dziewcząt i chłopców. Ponieważ jednak zachodziła potrzeba stabilizacji i usamodzielnienia się, ośrodek zlikwidowano, przenosząc niewidomych do Poznania i  ośrodków posiadających dobre  warunki lokalowe.  

 W roku 1959 spółdzielnia przystępuje do budowy nowego obiektu, który w trzy lata później jest już oddany do użytku. Piękny ten gmach o kubaturze dwudziestu czterech tysięcy metrów sześciennych, wyposażony i przystosowany do pracy niewidomych, znajdujący się w dobrym punkcie komunikacyjnym, jest jeszcze jedną zasługą kolegi Króla, który go, jak to się mówi, „wychodził”.

Trzeba powiedzieć, że to jeszcze nie wszystko. W początkach bieżącego roku spółdzielnia przystąpiła do budowy internatu dla siedemdziesięciu osób. Trochę mniejszy, ale również dwupiętrowy budynek, stoi tuż obok dużego obiektu, i spogląda pustymi jeszcze otworami okien. Na jego szczycie powiewa zielony wieniec. Już za kilka miesięcy wielu niewidomych zapełni czyste, jasne pokoiki.

 Przyjadą tu z odległych wsi albo z odnajmowanych gdzieś na przedmieściu komórek, gdzie nie mieli dobrych warunków i męczyły ich dojazdy. Nie wiadomo tylko, czy przyszli mieszkańcy internatu, odpoczywając po pracy i słuchając szmeru pobliskiej fontanny, pomyślą o człowieku, który swą ofiarną pracą przyczynił się do stworzenia im takich warunków. Nie wiadomo, bo różnymi drogami chodzi wdzięczność ludzka, o czym niestety przekonuje się zawsze każdy działacz społeczny.

  Działalność społeczna kolegi Aleksandra Króla jest bardzo szeroka. Od chwili wyzwolenia aż po dzień dzisiejszy piastuje zaszczytne funkcje w Zarządzie Głównym i Zarządzie Okręgu PZN. Jest zastępcą przewodniczącego  Zarządu Związku Spółdzielni Niewidomych i zastępcą przewodniczącego Związku Spółdzielni Inwalidów . Przy tym wszystkim jest prezesem spółdzielni, liczącej obecnie czterystu siedemdziesięciu pracowników. W liczbie tej są dwieście osiemdziesiąt cztery osoby, pracujące w zakładzie stacjonarnym i stu siedemdziesięciu sześciu chałupników.  

Sprostanie zadaniom, wynikającym z pełnienia wszystkich tych funkcji, to niełatwa rzecz. Liczne zebrania, delegacje, związane z dalekimi podróżami, pochłaniają dużo czasu, wymagają wielkiego nakładu pracy, a nawet dezorganizują życie prywatne. I dlatego nie należy zazdrościć prezesowi, bo nawet jego odpoczynek jest problematyczny. Całe życie kolegi Króla to praca dla niewidomych,  dla stworzenia im warunków materialnych przez zabezpieczenie zatrudnienia oraz ugruntowane przekonanie, że niewidomy może być pełnowartościowym obywatelem społeczeństwa.  

Pochodnia styczeń 1965

 

 Z żałobnej karty

 Czas wykorzystany

Stanisław Machowiak  

      "Gdy przyjaciele odchodzą, rodzi się ból".  

  W roku 1959 podjąłem pracę w Spółdzielni Niewidomych "Szczotkarz" w Poznaniu. Pracowałem w dziale metalowym. Prezesem tej spółdzielni był Aleksander Król - 42-letni wówczas, energiczny mężczyzna, jeden spośród jej założycieli. Był on także organizatorem placówki Polskiego Związku Niewidomych na tym terenie.  

Aleksander Król od roku 1949 do 1951 był przewodniczącym Zarządu Okręgu PZN we Wrocławiu. W 1951 roku założył poznańską spółdzielnię "Szczotkarz", której został prezesem. Kierował nią do 1982 roku. W latach 50. założył również spółdzielnię niewidomych w Bytomiu Odrzańskim. W tym samym czasie podjął starania o budowę nowego obiektu dla poznańskiej spółdzielni "Szczotkarz", dokąd w roku 1962 nastąpiła przeprowadzka z ulicy Garbary. Po zagospodarowaniu zmieniono nazwę zakładu na Spółdzielnia Inwalidów Niewidomych "Sinpo".

Aleksander Król nie ustawał w swoich pomysłach i działalności nowatorskiej. Powstały nowe oddziały: w Lesznie, Kępnie, Ostrowie, Krotoszynie, Pile. Wszyscy niewidomi, szczególnie ci w terenie, znajdowali zatrudnienie w tych zakładach. W Poznaniu przy zakładzie macierzystym rozwijał się także dział pracy nakładczej.Aleksander Król prezesował 31 lat spółdzielni "Sinpo" i przez wiele lat był prezesem Zarządu Okręgu Polskiego Związku Niewidomych w Poznaniu, przez kilka kadencji udzielał się w Zarządzie Głównym PZN w Warszawie. Wszystko, co robił, czynił z wielką pasją, dla dobra niewidomych. Zależało mu, aby każdy znalazł zatrudnienie i swoje miejsce w społeczeństwie.  

 Ogromną zasługą Aleksandra Króla była pomoc w zapewnieniu mieszkań rodzinom wielu niewidomych.Nadeszły lata osiemdziesiąte. Duże zmiany w polityce, ekonomii i gospodarce piętrzyły znane nam trudności, w związku z czym pogorszył się stan zdrowia prezesa, cierpiącego na serce. Postanowił zrezygnować z odpowiedzialnej funkcji i przejść na emeryturę.

Aleksander Król został odznaczony za swoją działalność Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski  i  Krzyżem Komandorskim. Nasz znakomity kolega i niezawodny działacz środowiska niewidomych zmarł 10  

   stycznia 1993 roku.

pochodnia,  kwiecień 1993