Biografia prasowa  

 

Marian Adamczyk

Działacz Warszawskiego Okręgu PZN  

Prezes  Spółdzielni Pracowników Niewidomych

 

 Trudne czasy   

   Józef Szczurek

W marcu br. minęło dziesięć lat od śmierci Mariana Adamczyka - warszawskiego działacza PZN  i spółdzielczości niewidomych.  Otaczał go powszechny szacunek, gdyż dzięki swemu postępowaniu i postawie życiowej zasługiwał na opinię człowieka rzetelnego, rozważnego i niezwykle pracowitego. Przez 24 lata kierował Spółdzielnią Pracowników Niewidomych w Warszawie przy ul. Sapieżyńskiej. Pełnił także inne, odpowiedzialne funkcje w kręgach władzy związanej z naszym środowiskiem. Zasługi Mariana Adamczyka dla sprawy niewidomych w Polsce uzasadniają potrzebę przypomnienia jego życia.  

 

Urodził się w  sierpniu 1937 roku w województwie kieleckim. Kiedy miał 9 lat, stracił wzrok od wybuchu niewypału. Rok później   dostał się do ośrodka w Laskach. Po ukończeniu szkoły podstawowej podjął naukę w zawodzie  dziewiarza, a to zawiodło go do spółdzielni dziewiarstwa artystycznego - "Nowej Pracy Niewidomych" w Warszawie. Należał do jej założycieli.  

Cechowała go wielka ambicja, aktywność i odpowiedzialność. Po kilku latach został majstrem dziewiarstwa. Cały czas pracował społecznie w Radzie Nadzorczej, pełniąc w niej funkcje kierownicze.  

Pracując zawodowo, podjął naukę w Ogólnokształcącym Liceum dla Pracujących, a następnie studia w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W 1965 r. obronił pracę magisterską na temat zarządzania i organizacji pracy.  

Swoją żonę - Mirosławę - poznał podczas egzaminu maturalnego, gdy w sali szkolnej pod dyktando przepisywała jego pracę egzaminacyjną z brajla na zwykłej maszynie. Od tego się zaczęło. Wspólnie wychowali dwoje dzieci.   

W październiku 1968 roku Spółdzielnia  Pracowników Niewidomych w Warszawie na ulicy Sapieżyńskiej została bez szefa. Funkcję tę przyjął Marian Adamczyk, przy czym bardziej chodziło tu o społeczny aspekt sprawy niż o jego osobiste korzyści. Na stanowisku prezesa pozostawał przez 24 lata. Spółdzielnię mocno rozwinął. Podwoił ilość produkowanych asortymentów, a zatrudnienie zwiększył do prawie pięciuset osób. Pod jego kierownictwem spółdzielnia organizowała zakłady filialne w innych miastach Mazowsza. Stworzył bazę zaopatrzeniową włosia i szczeciny dla wszystkich zakładów niewidomych w Polsce, co przy ówczesnych trudnościach zaopatrzeniowych  w surowce miało ogromne znaczenie dla zapewnienia rytmicznej produkcji. Zasiadał w Radzie Związku Spółdzielni Inwalidów. Przez wiele kadencji był członkiem zarządu Związku Spółdzielni Niewidomych. Cieszył się uznaniem w całym środowisku inwalidów oraz nie bronił się przed pracą społeczną i odpowiedzialnością, toteż powierzano mu najtrudniejsze zadania.

 

Lata prosperity

Na początku lat 60. Spółdzielnia Pracowników Niewidomych, przy wielkim nakładzie sił i środków, wybudowała dom mieszkalny dla swych pracowników. Marian Adamczyk dysponował mieszkaniami.    Lokatorzy wiedzieli, że nigdy nie dopuści, by ich ktoś skrzywdził. Zarząd przeznaczał część pieniędzy z funduszu socjalnego na dopłatę do tych mieszkań.   

Jeden z długoletnich pracowników, zastępca prezesa do spraw rehabilitacji, ociemniały żołnierz Alojzy Satora tak wspomina szefa spółdzielni:  

- Z Marianem bardzo dobrze się współpracowało. Wysoko cenił profesjonalizm, umiejętności pracownika i predyspozycje kierownicze. Przywiązywał dużą wagę do porządku prawnego, formalnego, co wyrażało się w tym, że zawsze musiały być  protokoły i rzetelne sprawozdania zawierające prawdziwe informacje. Wysoko cenił umiejętności precyzyjnego wyrażania myśli w pismach.  

Dla współpracowników był bardzo dobry, wyrozumiały i  troskliwy. Nikt go się nie bał, a jednocześnie potrafił zachować prestiż i godność szefa. Przynajmniej raz w tygodniu chodził po wszystkich działach, rozmawiał z pracownikami, wyjaśniał różne sprawy, a gdy było coś nie tak jak trzeba, interweniował u kierowników działów.  

Był bardzo zapobiegliwy, zwłaszcza w stanie wojennym, kiedy wszystkiego brakowało. Zgromadził tyle surowców i innych potrzebnych do produkcji rzeczy, że wystarczyło tego co najmniej na trzy lata.  

Miał dobrą pamięć. Gdy przeczytał sprawozdanie na walne zgromadzenie, zapamiętał je i w czasie zebrania  referował bezbłędnie.  

 

Nowe wyzwania  

W październiku 1981 r. przekształcono ZSN w Centralny Związek Spółdzielni Niewidomych. W niecały rok później został utworzony nowy jego pion - Porozumienie Ogólnobranżowe Przemysłu Szczotkarskiego. Chodziło o lepszą organizację produkcji w skali kraju, podniesienie jakości wyrobów i odpowiednie zaopatrzenie w nowoczesne surowce i urządzenia. Kierowanie nową strukturą powierzono Marianowi Adamczykowi. Ten etap działalności tak wspomina inż. Andrzej Secomski - bliski współpracownik szefa Porozumienia.     

 - Z Marianem Adamczykiem miałem możliwość współpracować w dwu okresach - najpierw jako kierownik techniczny spółdzielni, a następnie, od 1985 r., jako jego zastępca i kierownik sekretariatu Porozumienia Przemysłu Szczotkarskiego. Przez ponad 44 lata byłem zatrudniony w wielu instytucjach, ale Marian był jednym z najlepszych szefów. Rzeczowy, kompetentny, życzliwy, potrafił współpracować  z innymi przy rozwiązywaniu najtrudniejszych nawet problemów.  

W nowym pionie organizacyjnym wielką wagę przywiązywaliśmy do produkcji i sprzedaży szczotek technicznych, gdyż stwarzały one duże możliwości. Odbierały je huty, zakłady przemysłu metalowego, spożywczego, włókienniczego, budowy maszyn i kolejnictwo. Wśród najważniejszych zadań Porozumienie stawiało unowocześnienie wyrobów oraz ich standaryzację, zwiększenie możliwości zakupu atrakcyjnych surowców. Nie mniej ważne było wydawanie fachowej literatury, szkolenie kadry kierowniczej. Porozumienie wydało trzy broszurki dotyczące nowoczesnych surowców i maszyn szczotkarskich. Opracowano je na podstawie materiałów informacyjnych amerykańskiej firmy Dupont, wytwarzającej włókna sztuczne do produkcji  szczotkarskiej. Jej przedstawiciel na Europę - Klaus  Schoenburg, oczarowany taktem, rzeczowością i osobistym urokiem Mariana Adamczyka, często przebywał w Polsce. Uczestniczył w pracach wdrożeniowych  i pomagał nam przy najkorzystniejszym zakupie surowców i maszyn do produkcji szczoteczek do zębów. W latach 80. byliśmy producentami najlepszych i najnowocześniejszych szczoteczek w Europie.  

Niemałym osiągnięciem było ukazanie się w styczniu 1989 r. w fachowym czasopiśmie niemieckim "Brossa Preis", czytanym w całej Europie i Stanach Zjednoczonych, obszernego artykułu przedstawiającego dorobek spółdzielni niewidomych w Polsce, ich działalność socjalną, rehabilitacyjną, leczniczą i kulturalną. Porozumienie Przemysłu Szczotkarskiego  przestało istnieć wraz ze zlikwidowaniem CZSN w 1990 roku.

Marian Adamczyk bardzo przejął się kryzysem spółdzielczości, jaki nastąpił w 1990 roku. Nie mógł się pogodzić z nową polityką gospodarczą państwa, zmierzającą do odsunięcia spółdzielni niewidomych na margines, a w końcu - do ich likwidacji. Rozpaczliwie szukał nowych rozwiązań organizacyjnych i merytorycznych dla ratowania dotychczasowego dorobku, ale nie znalazł dostatecznego poparcia wśród działaczy spółdzielczych, którzy wówczas jeszcze nie zdawali sobie sprawy z nowych zagrożeń. Zmarł 20 marca w 1992 roku. Jego śmierć wszyscy głęboko przeżyli, bo odszedł za wcześnie, zwłaszcza że dla spółdzielni  nastały  bardzo trudne czasy.

Pochodnia kwiecień 2002